20 kwietnia na profilu na Instagramie meksykańskiego aktora Demiana Bichira pojawiła się informacja, że jego żona nie żyje. We wpisie nie ukrywał, że mocno go to dotknęło i jest to dla niego bardzo smutny oraz trudny czas. Poprosił też o wyrozumiałość, gdy wraz z rodziną będą przechodzić żałobę.
Drodzy przyjaciele. W imieniu rodziny Sherk i Bichir informuję, że 20 kwietnia nasza najdroższa Stefanie Sherk, moja kochana i kochająca żona, odeszła w spokoju. To najsmutniejszy i najtrudniejszy czas naszego życia i nie wiemy, jak długo zajmie nam pokonanie tego bólu - napisał na Instagramie.
Co więcej, to on po powrocie z zakupów znalazł jej ciało na dnie basenu. Kilka dni zajęło policji ustalenie przyczyny jej śmierci. "Daily Mail" dotarł do tragicznych informacji. Funkcjonariusz z Los Angeles przekazał tabloidowi, że Sherk popełniła samobójstwo. Zmarła na skutek uszkodzenia mózgu wywołanego niedotlenieniem w wyniku utonięcia.
Stefanie Sherk była kanadyjską aktorką i modelką. Zagrała w kilku filmach, m.in. w "Walentynkach" i "Refugio". Za rok na ekrany kin wejdzie "Grudge", w którym wcieliła się w rolę terapeutki. W 2011 roku zaczęła spotykać się z Demianem Bichirem. Nie doczekali się dzieci.
AW