Orlando Bloom w miniony weekend świętował swoje 40. urodziny. Jego ukochana, Katy Perry, zadbała o to, by impreza była równie wielka i ekscytująca, co jej miłość co aktora. Goście, wśród których nie zabrakło Jennifer Aniston i Justina Theroux, mieli na sobie specjalnie na tę okazję zaprojektowane bluzy i spodnie z podobizną solenizanta, a oryginalny tort przypominał żywą sowę, można więc powiedzieć, że rozmachu piosenkarce nie brakowało. Jednak mimo wszystko największe wrażenie robił wygląd Perry. Niestety, nie można powiedzieć, że było ono pozytywne.
Gwiazda zaprezentowała zupełnie nową fryzurę, jednak jaśniejsze włosy, zamiast olśniewać, wyglądały niechlujnie, a utlenione do granic możliwości odrosty odstawały w porównaniu z intensywnie rudą resztą. W tym wypadku nie pomógł także prawie nieobecny makijaż.
Mimo wszystko zachodnie media zachwycają się nowym wyglądem Perry.
Odważny kolor totalnie pasuje do Katy, tym bardziej, że jest naturalną blondynką. Ona wyglądałaby świetnie w każdym kolorze włosów, a biorąc pod uwagę jej miłość do szalonych peruk i kolorowych upięć, zmiana koloru włosów nie była niczym zaskakującym - ekscytuje się EOnline.com.
Nas jednak te argumenty nie przekonują. Orlando Bloom sam od niedawna (z opłakanym skutkiem) farbuje włosy na jasny blond. Czyżby on i jego partnerka korzystali z usług tego samego - dodajmy: niezbyt dobrego - fryzjera?
MK