Alicja Bachleda-Curuś w najnowszej części "Pitbulla" wcieliła się w jedną z głównych postaci. Jednak jak niedawno donosił "Fakt", aktorka wcale nie była zadowolona ze swojej roli. Co więcej, mówiło się, że zazdrości Mai Ostaszewskiej, która za rolę żony Majami jest uwielbiana przez publiczność.
Można ją jeść łyżkami. Każda scena z nią wzbudza zachwyt widzów. Alicja nie ma więc złudzeń, że po seansie każdy będzie mówił tylko o Mai - pisał tabloid.
Aktorka już w ubiegłym tygodniu sprostowała te doniesienia w rozmowie z Plotek.pl, ale teraz zamieściła jeszcze wpis na Facebooku, ostatecznie ucinając wszelkie plotki.
Niezmiernie cieszę się, że film spodobał się tak licznej publiczności. Również z tego, że mogłam wystąpić na jednym ekranie z najlepszymi polskimi aktorami. Wbrew krążącym plotkom, film widziałam, po raz pierwszy, na warszawskiej premierze i bynajmniej z niego nie wyszłam! Siedziałam wciśnięta w fotel pełna wrażeń i podziwu dla kreacji aktorskich, w które ten film obfituje - zaczęła.
I tu obalę kolejną plotkę. Maję Ostaszewską podziwiam od wielu lat i jedyne, co czuje w stosunku do jej osoby, to zachwyt i admiracja. Cieszę się, że było nam dane wystąpić w jednym filmie. Wszystkie kreacje aktorskie były wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju - podsumowała.
Jak widać, między aktorkami nie ma i nigdy nie było konfliktu, a doniesienia o niechęci do Ostaszewskiej można spokojnie włożyć między bajki.
MK