Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell rozstali się wprawdzie ponad 5 lat temu, ale w polskich mediach aktorka nadal funkcjonuje głównie przez pryzmat tego związku, którego owocem jest sześcioletni dziś syn, Henry Tadeusz. Chłopiec przejawia już dość oryginalne, jak na swój wiek, zainteresowania.
Bachleda-Curuś słynie z zamiłowania do chronienia swojego prywatnego życia i rzadko wypowiada się w mediach nie tylko na temat Henry'ego, ale także swojej relacji z irlandzkim aktorem. W nowym wywiadzie dla magazynu "Harper's Bazaar" gwiazda pozwoliła sobie jednak na chwilę szczerości:
Mamy super kontakt. Mieszkam w takim miejscu, że mamy do siebie blisko. Tworzymy fajny team - mogę tak to nazwać - i jest nam po prostu dobrze. Cieszę się, że teraz panowie mogą spędzać czas we dwoje - powiedziała Alicja Bachleda-Curuś .
Aktorka spędziła ostatnio trochę czasu w Polsce, a w tym czasie Henrym zajmował się właśnie Farrell. Bachleda-Curuś przyznaje, że świetnie dogaduje się z byłym partnerem w kwestiach podziału opieki nad synem.
Dobrze się złożyło, bo Colin akurat wrócił do Stanów. Przez pół roku był w Londynie, kręcił tam film. Bywa, że wykorzystuje prezenty jako formę lekkiego przekupstwa. Idę po Henia do szkoły i widzę, że na mój widok coś mało się cieszy. Pytam: co się dzieje? "Bo tata powiedział, że jak on po mnie przyjdzie, to mi przyniesie książkę o zwierzętach! Ale generalnie chyba mamy podobne wyobrażenie o tym, jak wychowywać dziecko - wyznała aktorka.
Cóż, wygląda na to, że wielu eksmałżonków i byłych partnerów mogłoby się od Alicji i Colina sporo nauczyć! Jesteście pod wrażeniem ich dojrzałości?
IN