Jacek Borkowski w styczniu pochował swoją żonę. Magdalena Gotowiecka zmarła na białaczkę po raptem trzech tygodniach walki z chorobą. Aktor w wywiadzie z "Twoim Imperium" wyznał, że to był dla niego ogromny cios, ale dzięki mocnej psychice nie popadł w depresję.
Nie zostałem tu sam, mam dzieci, które potrzebują mego wsparcia. Nie mogę więc pozwolić sobie na słabość. Nie pogrążam się w rozmyślaniu, nie gryzę paznokci. Muszę pilnować, żeby dzieci nie wpadły w zapaść, muszę dawać sobie radę lepiej niż one, bo nie mam alternatywy.
Borkowski nie ukrywa, że ma gorsze dni, ale zamiast poddawać się złym nastrojom, stara się z nimi walczyć. Jedną z prób terapii było napisanie listu do żony .
Poskutkowało. Część żalu została wyrzucona na zewnątrz, dzięki temu coś w nas pękło i zrobiło nam się lżej. Tak oswajamy traumę po jej stracie.
Aktor duże wsparcie, zarówno psychiczne jak i organizacyjne, otrzymuje od swojej córki z poprzedniego małżeństwa, Karoliny . Mimo wszystko przyznaje, że wciąż nie ma w sobie dość siły, by udać się na cmentarz.
Jeszcze nie, za wcześnie, zbyt boli.
WJ