Dla wielu kobiet termin "menopauza" jest znacznie bardziej przerażający niż "kredyt we frankach" czy "globalne ocieplenie". Ocieplenia jak najbardziej lokalne - w formie uderzeń ciepła, "utrata kobiecości", jak postrzegają to niektóre panie, czy hormonalne huśtawki, doprowadzające do szału zarówno samą przeżywającą ten stan, jak i wszystkich dookoła - cóż... Nie jest to coś, co łatwo oswoić. Najwyraźniej jednak piękna Angelina Jolie uznała, że w swojej akcji uzdrawiania świata należy zająć się i tym.
Gdy wspominam o uzdrawianiu świata przez Jolie, nie ma w tym krzty ironii. Uważam, że jej zaangażowanie w kwestie sytuacji dzieci (i nie tylko) na całym świecie, czy odważne wystąpienie w sprawie kobiecych nowotworów (i sam zabieg mastektomii) - plasują ją na szczycie zestawienia gwiazd, które wykorzystują mądrze swoją sławę: po to, by poprawić życie innych ludzi.
SIPHIWE SIBEKO / REUTERS / REUTERSZamiast siedzieć na tyłku w wypasionej willi, obleczonym w drogie atłasy od projektantów i spijać śmietankę w towarzystwie śmietanki towarzyskiej show-biznesu - konsekwentnie realizuje plan naprawczy świata. A że przy okazji jest jedną z najpiękniejszych kobiet globu, ma jak w banku, że jak już coś powie, wszystkie media to podchwycą - trochę w myśl zasady "nieważne, co mówi, ważne, że pięknie wygląda i wszyscy chcą na nią patrzeć". A że mówi do tego rozsądnie - to już wartość dodana.
Gdy więc tak atrakcyjna kobieta, która ma niespełna 40 lat głośno, wyraźnie i DOBRZE mówi o menopauzie, wszystkie panie, którym ten stan, chcą czy nie chcą, "grozi", strzygą uszami jak króliki w polu. Bo może nie jest to takie złe? W australijskim "The Daily Telegraph" czytamy:
Kocham mieć menopauzę! - wyznała Angelina z entuzjazmem, o który trudno podejrzewać jakąkolwiek inną gwiazdę płci pięknej.
Raczej przecież panie kurczowo trzymają się młodości, hamują procesy starzenia na wszystkie możliwe sposoby i choć zapewniają w wywiadach, że są pogodzone z metryką, ich starania często świadczą o czym innym (no może wyłączając z tego wyścigu Meryl Streep czy Helen Mirren, ale one już z pewnością są po menopauzie). Dodajmy, że menopauza przyszła do Jolie relatywnie wcześnie z powodu usunięcia jajników, które zostało przeprowadzone profilaktycznie.
Czuję się starsza, ustatkowana. Cieszę się, że dorosłam. Nie chciałabym znów być młoda - skomentowała Angelina swój stan.
Cóż, biorąc pod uwagę, co wyczyniała za młodu - rzeczywiście na dobre jej wyszło to "zestarzenie się"...
Jeśli Angelina poprawiła samopoczucie choć garstce kobiet, które właśnie przeżywają menopauzę, a choć procent z tych, które czeka menopauza w przyszłości pomyślało, że nie jest to takie straszne, jak dotąd myślały - to chwała jej za to. Niejedna kobieta przed menopauzą chciałaby wyglądać jak Angelina w trakcie.
Gosia Tchorzewska