Celine Dion nie wybrała żadnej ze swojej piosenek. Podczas swojego niezwykłego występu zaprezentowała "Hymn a l'Amour" ("Hymn dla Miłości") wykonywany pierwotnie przez Edith Piaf. Wersja diwy różni się oczywiście od interpretacji śpiewającej ją w 1940 r. Francuzki, ale nie to było najważniejsze. Utwór był hołdem dla ofiar paryskich zamachów. Kiedy Celine śpiewała, w tle pokazywane były fotografie przedstawiające stolicę Francji oraz znicze zapalane przez paryżan.
Spora część widowni była wyraźnie poruszona i wzruszona występem urodzonej we francuskojęzycznym Quebecu artystki. Jeszcze przed galą producent AMA zapowiadał, że będzie to bardzo ważna część programu tegorocznej imprezy:
Czuliśmy, że to ważne, by pokazać naszą solidarność w świetle ostatnich wydarzeń w Paryżu i na całym świecie - mówił Larry Klein w oświadczeniu dla "Billboarda". - Występ Celine pomoże nam wyrazić uczucia poprzez piosenkę, kiedy słowa już nie wystarczą.
Wejście Dion na scenę zostało zapowiedziane przez Jareda Leto, który również odniósł się do ostatnich wydarzeń w Paryżu. Przypomniał, że jego zespół 30 Seconds to Mars grał w Bataclan rok wcześniej. Nazwał słynną salę koncertową "pięknym, pełnym pokoju i niezapomnianym miejscem", wspominał zabitego podczas ataku Thomasa Ayada (menagera muzycznego).
Francja się liczy, Rosja się liczy, Syria się liczy, Mali się liczy - mówił artysta. - Cały świat się liczy, a pokój jest możliwy. Swoją drogą, wielu z nas tutaj to synowie i córki emigrantów. Synem syryjskiego imigranta był choćby Steve Jobs.
Poruszona publiczność nie kryła łez.
jus