Od ogłoszenia informacji o rozstaniu Heleny Bonham Carter i Tima Burtona minęło 10 miesięcy. W grudniu 2014 roku wydali lakoniczne oświadczenie , w którym podano, że "rozstali się w zgodzie na początku roku". Przez 13 lat uchodzili za parę idealną, ona była jego muzą i zagrała w kilku filmach reżysera, mają dwoje dzieci i bardzo oryginalny styl bycia. Do tej pory żadne z nich nie komentowało rozstania. Aktorka w najnowszym wywiadzie zdecydowała się na szczere wyznanie.
Mogłabym napisać pracę magisterską o tym, co się stało. Kiedy związek się rozpada, sytuacja ta całkowicie cię absorbuje, ale myślę, że poradziliśmy sobie z tym i zawsze będziemy mieć coś cennego. Nasz związek zawsze był w pewien sposób wyjątkowy i myślę, że na zawsze taki pozostanie. Znaleźliśmy siebie. Cechą udanego związku nie powinno być to, czy jesteście razem na zawsze. Czasami nie jest to parze pisane. Po prostu musisz pogodzić się z faktem, że to już koniec - powiedziała w wywiadzie dla magazynu "Red".
Przy okazji poruszyła kwestię wspólnego mieszkania. Od lat w mediach krążyła plotka, że para, chociaż ma dwoje dzieci, mieszkała osobno.
Daliśmy sobie dzieci i wiele innych rzeczy. I możemy być lepsi, nadal się wspierać, ale nie mieszkać razem. Przy okazji: mieszkaliśmy razem, choć wszyscy uważali, że tak nie jest. To był mit - dodała.LUCY NICHOLSON / REUTERS / REUTERS
Media często zastanawiały się, jaka jest prawda. Po jednej z wypowiedzi Heleny Bonham Carter sprzed lat wszyscy byli przekonani, że para mieszka osobno, w dwóch połączonych ze sobą domach.
Mój dom wygląda jak wzięty ze świata Beatrix Potter. A gdy pójdziesz do domu Tima, znajdziesz się w zupełnie innym miejscu. Ma kule z mazią, martwe postaci Oompa Loompy, szkielety i dziwne kosmiczne światła. To jak przejście ze świata żywych do świata umarłych.
Rozmowie w magazynie "Red" towarzyszyły piękne zdjęcia. Słynąca z ekstrawaganckiego stylu Helena Bonham Carter wygląda na nich wręcz jak nie ona.
mte