• Link został skopiowany

Filip Chajzer wrócił do pracy. "Wczoraj byłem bardzo blisko poddania się, a dzisiaj..."

Dziennikarz po dwóch miesiącach od śmierci syna wraca do obowiązków zawodowych. Na Facebooku dziękuje fanom za wsparcie.
Filip Chajzer
WBF

Filip Chajzer stracił syna Maksymiliana w wypadku samochodowym w połowie lipca. We wtorek w "Dzień Dobry TVN" wyemitowano jego pierwszy po przerwie reportaż o ośrodku rehabilitacyjnym dla jeży. Dziennikarz wrócił również do pracy w radiowej Czwórce.

Zdjęcia z Facebooka Filipa Chajzera
Zdjęcia z Facebooka Filipa ChajzeraFacebook.com/ChajzerFilip
Facebook.com/ChajzerFilip

Pod opublikowanym na Facebooku zdjęciem, Chajzer podziękował internautom za słowa wsparcia w komentarzach.

Ile miłych komentarzy.... jak miło. To jest najlepszy dzień od bardzo dawna. Jestem wzruszony. Jeszcze wczoraj byłem bardzo blisko poddania się, a dzisiaj taki przełom. Dziękuję.
Komentarz na Facebooku Filipa Chajzera
Komentarz na Facebooku Filipa ChajzeraFacebook.com/ChajzerFilip
Facebook.com/ChajzerFilip

Dziennikarz wrócił też do regularnej aktywności Facebookowej. Wcześniej tego dnia zwrócił się bezpośrednio do fanów.

Z całego serca dziękuję za wasze wsparcie, jest dla mnie cholernie ważne. Szczególnie wtedy, kiedy walczę o każdą sekundę i minutę chęci do życia. Dawno się nie widzieliśmy... co u was? - napisał w piątek na Facebooku.
Wpis Filipa Chajzera
Wpis Filipa ChajzeraScreen z Facebook.com/ChajzerFilip
Screen z Facebook.com/ChajzerFilip

"Straciłem moje dziecko. Syna, którego kochałem nad wszystko na świecie. Moje życie właśnie straciło sens. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się go kiedyś znaleźć" - pisał Filip Chajzer informujący internautów o śmierci swojego 10-letniego syna, Maksymiliana. Chłopiec zginał w wypadku samochodowym 16 lipca. Samochód, którym jechał z dziadkiem, zjechał z drogi i uderzył w stojącą na poboczu naczepę ciężarówki.

Od tamtego czasu cieszący się sympatią widzów dziennikarz regularnie otrzymywał głosy wsparcia od internautów. Pośród słów współczucia od poruszonych tragedią internautów, pojawiła się fala najbardziej plugawych wpisów, jakie można sobie wyobrazić. Były one wymierzone nie tylko w dziennikarza, ale również w jego zmarłego syna. Wkrótce okazało się, że była to zaplanowana akcji internetowa społeczność trolli Karaczan .

em

Pobierz darmową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o: