Niemieccy wierni domagają się dymisji biskupa Limburga , Franza-Petera Tebartz-van Elsta, zwanego "luksusowym biskupem". Kontrowersyjny biskup uwielbia bowiem pławić się w luksusach opłacanych z pieniędzy kościoła i wiernych.
Biskup wybudował sobie w Limburgu istny pałac w minimalistycznej architekturze, nazywany "Kaabą z Limburga". Miał kosztować maksymalnie 2,5 miliona euro. Potem zwiększono kosztorys do 5,5 miliona. Do tej pory koszty budowy wymarzonego domu biskupa przekroczyły ten budżet już sześciokrotnie. Wydano bowiem ponad 31 milionów, a mówi się, że diecezja będzie musiała pokryć koszty zniszczeń budynków i dróg położonych w pobliżu placu budowy. Stanąć może w związku z tym nawet na 40 milionach euro! W ogromnym przybytku znajdują się biura diecezjalne, kwatery dla zakonnic, sale konferencyjne, prywatna kaplica, prywatny park i apartament, który z 147 m2 w dziwny sposób zwiększył się do 2000 m2.
Okazało się też, że Tebartz-van Elst przez dwa lata ukrywał przed radą diecezjalną rzeczywiste koszty budowy.
Biskup to albo wyrafinowany oszust albo jest po prostu chory. Normalnie myślący człowiek nigdy nie zgodziłby się na takie wydatki - powiedział w rozmowie z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Jochen Riebel, członek rady.
Tebartz-van Elst zapewniał, że nie prowadzi luksusowego stylu życia, a wzrost kosztów wynika tylko i wyłącznie z warunków postawionych budowniczym przez urząd ochrony zabytków. Na jaw wyszły jednak ceny niektórych sprzętów w nowym domu biskupa. Sama wanna kosztowała 15 tysięcy euro. Stół konferencyjny - 25 tysięcy.
Kto mnie zna, ten wie, że wcale nie potrzebuję przepychu - bronił się na łamach tabloidu "Bild".
Wierni nie wierzą już jednak a ani jedno jego słowo. Został już bowiem przyłapany na kłamstwie.
Kłamał w sprawie służbowego lotu do Indii, dokąd udał się, by przekazać pomoc stypendialną dla biednych dzieci. Kilka miesięcy wcześniej "Der Spiegel" napisał, że hierarchowie polecieli do hinduskiej biedoty pierwszą klasą. Biskup zaprzeczał i twierdził, że była to "tylko" klasa biznes, zarzucając tygodnikowi kłamstwo. Sąd nie tylko uznał, że rację mają dziennikarze, ale wydał też wobec Tebartz-van Elsta tzw. nakaz karny za poświadczenie nieprawdy, co może skończyć się w najlepszym wypadku dla niego grzywną. Jeśli biskup jej nie przyjmie, sprawa trafi do sądu - podaje Wyborcza.pl .Fot. Michael Probst AP
Rozrzutność biskupa była kroplą, która przelała czarę goryczy. Tebartz-van Elst od dawna budził kontrowersje wśród wiernych oraz księży. W ubiegłym roku 21 z nich podpisało list z prośbą o jego usunięcie.
Tebartz-van Elst właśnie poleciał do Rzymu spotkać się z papieżem. Wierni zastanawiają się, jak na kontrowersyjnego papieża uwielbiającego luksusowe życie zareaguje krytykujący takie wartości w Kościele papież Franciszek .
aga