• Link został skopiowany

Dusiła się w śniegu. Dziś odłączono ją od aparatury. Wstrząsająca historia snowboardzistki

Tragiczna śmierć 26-letniej snowboardzistki.
Snowboard
Shutterstock

Emily "Mimi" Watts, brytyjska studentka i snowboardzistka, w wyniku wypadku we francuskich Alpach, zapadła w śpiączkę. Dziś w nocy jej rodzice zdecydowali, aby odłączyć córkę od aparatury podtrzymującej jej przy życiu.

Do tragicznego wypadku doszło w sobotę. Jak podaje Dailymail "Mimi" wraz z grupą przyjaciół dziewczyna była na wyjeździe w popularnym narciarskim kurorcie, w Chamonix we Francji. Feralnego dnia była piękna słoneczna pogoda. Nic nie wskazywało na to, że wydarzy się tragedia.

Emily była najlepszą snowboardzistką spośród jej znajomych. Nigdy nie była skora do brawury - mówi Dailymail ojciec dziewczyny.

Tego dnia Watts skręciła jednak perę metrów w bok trasy, na teren delikatnie usiany małymi krzewami. Dziewczyna wykonała skok z małej muldy, jednak nie przewidziała, że w podłożu była 1,5 metrowa dziura, ukryta pod pierzyną śniegu. Emily przewróciła się wówczas i wpadła twarzą prosto w puch.

Ona sama się udusiła tym śniegiem. Po prostu jakby się w nim topiła - mówi portalowi Dailymail ciotka dziewczyny. Przez 45 minut leżała w zaspie i nikt jej nie zauważył . Jej przyjaciele jechali przodem i nie widzieli całego zajścia. Dopiero na końcu trasy zaczęli się niepokoić.

W wyniku niedotlenienia dziewczyna dostała ataku serca. Powietrzny transport medyczny podczas patrolu natrafił na podejrzany obiekt na trasie. To była Emily. Natychmiast ratownicy zabrali dziewczynę do szpitala. Była w krytycznym stanie. W dodatku nikt nie widział kim ona jest, bo przy snowboardzistce nie znaleziono żadnych dokumentów. Dopiero następnego dnia stwierdzono, że na szpitalnym łóżku umiera Emily Watts. Niezwłocznie zawiadomiono jej rodzinę.

Rodzice "Mimi" oraz jej brat Rory jeszcze tego samego dnia wsiedli do samolotu. Na szczęście zdążyli, udało im się czuwać przy łóżku pogrążonej w śpiączce Emily. Dziś w nocy jej stwierdzono śmierć mózgu. Ojciec dziewczyny wydał następujące oświadczenie:

Ona faktycznie zmarł a już na stoku. Zdaliśmy sobie sprawę, że ona nie wyzdrowieje, że nie ma szans. Dlatego zdecydowaliśmy się na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Jesteśmy zdruzgotani - cytuje wypowiedź pana Watts Dailymail .

zuz

Więcej o: