Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze RMF FM , znany dziennikarz motoryzacyjny Maciej Zientarski, po raz kolejny będzie miał problemy z prawem. Wszystko za sprawą kolizji, którą spowodował w środę po południu na ulicy Chełmżyńskiej w Warszawie.
Rzeczywiście na tej ulicy doszło do kolizji. Przed przejściem dla pieszych zatrzymał się samochód. Jego kierowca chciał przepuścić pieszego. Natomiast jadący tą samą ulicą kierujący skuterem nie zachował należytej ostrożności, ominął stojące auto i wjechał na pasy, uderzając w przechodzącego akurat przez jezdnię mężczyznę. A potem jeszcze uderzył w stojący przed przejściem samochód - powiedział portalowi Onet.pl Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. - Poszkodowany pieszy z urazem nogi trafił do szpitala. Wszyscy uczestnicy kolizji byli trzeźwi - dodaje.
Prawdopodobnie kierujący skuterem omijał pojazd, który zatrzymał się, aby umożliwić przejście temu pieszemu- powiedział aspirant Robert Opas w rozmowie z RMF FM.
Kilka godzin później podano inną wersję. Policjanci przesłuchali kolejnych świadków i uczestników zajścia: Zientarskiego i w szpitalu rannego mężczyznę. Okazuje się, że do wypadku doszło nie na pasach i w nieco innych okolicznościach: to pieszy wybiegł na jezdnię zza autobusu, w dodatku w miejscu niedozwolonym. Wtedy uderzył w niego skuter. Ranny mężczyzna przyznał się już do winy i przyjął mandat - podaje Gazeta.pl .
To nie pierwsza taka sytuacja, której uczestnikiem jest Zientarski. W 2008 roku uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, w którym zginął jego kolega, dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Sam Zientarski ledwo uszedł z życiem. Przez długie lata dochodził do siebie w czasie długiej rehabilitacji. Dziennikarz w 2010 roku usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku, w którym zginęła inna osoba.
Ralph