Za największych przegranych dzisiejszej gali można uznać twórców dwóch filmów: "Czas wojny" i "Moneyball". Oba obrazy startowały z tego samego miejsca, otrzymały po 6 nominacji, i oba skończyły tak samo - bez Oscara.
(Reżyser "Czasu wojny" Steven Spielberg z żoną)
(Brad Pitt - odtwórca głównej roli w "Moneyball")
Najbardziej rozczarowany może czuć się George Clooney, któremu dawano duże szanse na Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie "Spadkobiercy" i który w swojej długiej karierze nie otrzymał Oscara w tej, najważniejszej dla aktora, kategorii. Gwiazdor nagrody nie wygrał, a jego film musi pocieszyć się tylko jedną statuetką za najlepszy scenariusz adaptowany.
(George Clooney z Sandrą Bullock)
Z jednym ważnym Oscarem kończy biograficzny film "Żelazna dama". Choć w przypadku tego obrazu to raczej sukces niz porażka. Film miał miażdżące recenzje, a nagrodzona Meryl Streep uratowała go przed totalną katastrofą.
(Meryl Streep)
Meryl Streep sprzatęła Oscara sprzed nosa Violi Davis, aktorce, która wcieliła się w pierwszoplanową rolę w filmie "Służące". Wielu uznawało ją za faworytkę tegorocznej gali. Nawet sama Streep nie kryła zdziwienia.
(Viola Davis i Meryl Streep. Gest pocieszenia?)
To była ostatnia oscarowa noc, podczas której adaptacje powieści o Harrym Potterze mogły dostać wymarzoną statuetkę. Nominowana była bowiem ostatnia część sagi o młodym czarodzieju. I bez powodzenia.
Niestety Akademia pominęła wybitnego aktora Gary'ego Oldmana, który zagrał popisowo w filmie "Szpieg". Gwiazdor musiał długo czekać na swoją pierwszą nominację i mamy nadzieję, że zasłużonego Oscara dostanie już wkrótce.
(Gary Oldman z żoną na czerwonym dywanie)
Przyszłość zweryfikuje, czy Akademia dokonała słusznego wyboru. Nie raz już okazywało się, jak bardzo Członkowie się mylili. Brak Oscara dla Ingrid Bergman za "Casablankę", niedoceniany Charlie Chaplin (otrzymał Oscara na pocieszenie za całokształt twórczości), nagradzanie filmów, o których już nikt nie pamięta (w 1942 roku "Zielona dolina" wygrała z takimi dziełami jak "Obywatel Kane" i "Sokół maltański") to tylko kilka przykładów udowadniających, że Oscar nie gwarantuje filmowi czy aktorowi nieśmiertelności.
Lex