Enrigue Iglesias na siłę próbuje wrócić do show-biznesu. Najpierw opowiadał o swoim małym przyrodzeniu, a teraz o dość dziwnych prezentach przysyłanych przez fanki. Żeby było ciekawiej - nie obrzydza go to, a wręcz mu schlebia. Patrzył na swojego ojca i bardzo mu to imponowało.
- Nie umiem wskazać najbardziej pikantnego, ale mogę powiedzieć o najdziwniejszej rzeczy. Raz fanka przesłała mi zużyty tampon. To było dość oryginalne.
Na pytanie, co zrobił z tak niecodziennym prezentem, odpowiedział, że wstawił w ramkę. Oczywiście był to żart. Niespodzianka od fanki trafiła prosto do kosza.
To zaskakujące, że tyle kobiet się w nim kocha. Ani nie jest piękny, ani ładnie nie śpiewa. Może opowiada te anegdoty do podbudowania własnego ego?