Choć przesyłki są zaadresowane do Britney , to przychodzą na inny adres w Los Angeles. Wygląda więc na to, że zboczeniec nie namierzył miejsca zamieszkania piosenkarki. Cała sprawa trwa już ponad miesiąc.
To zaczęło się około 6 tygodni temu. Początkowo przesyłał jeden list tygodniowo. Ale teraz liczba listów szybko wzrosła do 2 - 3 na tydzień. Listy zawsze przychodzą na ten sam adres, ale nie jest to adres domów, w których mieszka Britney" - powiedziała osoba z otoczenia gwiazdy.
Bliscy piosenkarki starają się, żeby przesyłki nie trafiły do jej rąk. Rodzina i przyjaciele ze względu na stan psychiczny Britney chcą ją chronić.
Jak podają bliscy Spears ostatnie przesyłki zawierałały wibrator, teksty pornograficzne oraz zdjęcie mężczyzny w średnim wieku z wyciętymi oczami. Osoba na zdjęciu jest prawdopodobnie nadawcą paczek.
Miejmy nadzieję, że wkrótce uda się zidentyfikować zboczeńca prześladujacego Spears i odzyska ona spokój...