To co wczoraj zdarzyło się na boisku piłkarskim w Mariborze nie można nazwać inaczej jak PORAŻKĄ. Przegraliśmy ze Słowenią, która liczy sobie dwa miliony mieszkańców . Przegraliśmy, choć mówi się, że nie ma już słabych drużyn w Europie. Jest. Ta z dalekiego kraju, czyli Polski.
Gdy my puściliśmy trzy bramki prezes PZPN celnie strzelił Beenhakkerowi i... go odwołał. Tak, Leo "benchałer" już trenerem polskich piłkarzy nie jest . Co najlepsze, dowiedział się o swojej dymisji z telewizji.
To zabrzmi dziwnie, ale nadal mamy szanse na zagranie w MŚ. Co musi się wydarzyć, aby Polska zajęła drugie miejsce w grupie : Polska WYGRYWA mecze z Czechami oraz Słowacją i kończy rozgrywki z 17 punktami. To nie wszystko. Słowacja musi także wygrać ze Słowenią. Gdy "zremisujemy" na punkty z innymi decyduje ilośc strzelonych bramek. A my mamy ich 19-11.
Nawet jeżeli wyjdziemy z grupy, to powinniśmy zadać sobie wszyscy pytanie: czy chcemy na MŚ jechać z taką grą jak wczoraj?
Mrock