Hanna Lis odmówiła poprowadzenia w czwartek "Wiadomości", ponieważ uznała, że jeden z materiałów był zmanipulowany i stronniczy. Po stronie Hani stanęła reszta redakcji, ale reporter, który przygotował materiał i prezes Urbański uparli się, że musi być puszczony . Urbański przeprowadził z Hanną "męską rozmowę", z której oboje wyszli zadowoleni. Prezes powiedział, że taka sytuacja nie może się już więcej powtórzyć. W razie gdyby Hanna znów się zbuntowała, groziłoby jej zerwanie kontraktu i kara finansowa.
Stacja chciała gwiazdy, więc ją ma. Hanna Lis chciała niezależności, więc nie dziwi mnie, że o nią walczy. Doskonale rozumiem jej bunt, choć może w tej sprawie jej reakcja była zbyt kategoryczna. Sprawa nie była tego warta- mówi w rozmowie z "Faktem" znana twarz TVP.