Krzysztof Ibisz coraz chętniej opowiada o sobie na łamach prasy brukowej. I tak "Fakt" szokuje nas kolejnym wyznaniem popularnego prezentera. Ibisz chciał być śmieciarzem, a fascynacja tym zawodem omal nie skończyła się tragicznie!
Pewnego razu, gdy śmieciarka podjechała pod nasz blok, ja - żeby lepiej ją zobaczyć - wcisnąłem głowę między sztachety na balkonie. I jak wcisnąłem, to tak już zostałem... - wspomina przeżycia z dzieciństwa prezenter.
To nie koniec dramatycznych wyznań Krzysztofa . Prezenter opowiedział też o tym, jak próbował się udławić kawałkiem harmonijki ustnej,
(...) cały szczęśliwy wciągnąłem głęboko powietrze, żeby pięknie mamie zagrać. Niestety, z powietrzem wciągnąłem jedną z blaszek (z powodu przemęczenia materiału blaszki się powyginały). Zacząłem krztusić się, kaszleć i dusić! - wyznał Ibisz.
I tak "Fakt" zaserwował swoim czytelnikom mrożącą krew w żyłach historię z gwiazdą w roli głównej. Brawo! Szkoda tylko, że pan Krzysztof zgodził się wystąpić w tej farsie...Cóż, o popularność trzeba dbać, bo inaczej pewnego dnia zniknie!