Kto by pomyślał, że Joanna Brodzik to taka kochliwa dziewczyna. Sprawia wrażenie rozsądnej, spokojnej, a przede wszystkim zakochanej w swoim partnerze, Pawle Wilczaku. A jednak Joasia jest diabłem podszyta. Całkiem niedawno w programie telewizyjnym wyznała, że... strzała amora dopadła ją nagle na lotnisku i była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Nie wierzę w nią. Ale muszę przyznać, że tym mężczyzną byłam zafascynowana. Na szczęście nie mieliśmy okazji bliżej się poznać - powiedziała aktorka, co można przeczytać w "Świat&Ludzie".
Dlaczego na szczęście. Czyżby Joanna Brodzik obawiała się nagłego porywu uczucia? Szkoda tylko Pawła Wilczaka - nie zna dnia ani godziny, a tak bardzo ją kocha.