• Link został skopiowany

Chincz poznała męża w nietypowym miejscu, a na ślub nie zaprosiła małych dzieci. To nie wszystko, co zdradziła Janachowskiej

Ula Chincz była gościem Izabeli Janachowskiej w cyklu "Śluby gwiazd", gdzie opowiedziała o tym najpiękniejszym dla siebie dniu. Nie obyło się bez wpadek.
Ula Chincz u Izabeli Janachowskiej
Screen z YouTube.com/ Wedding Dream - Izabela Janachowska

Izabela Janachowska od lat zajmuje się tematyką ślubną. Jakiś czas temu na kanale "Wedding Dream" na YouTube zaczęła publikować wywiady ze znanymi mężatkami. Tym razem rozmawiała z Ulą Chincz, która za swojego męża wyszła ponad 14 lat temu i teraz spodziewają się drugiego dziecka. Wyciągnęła od niej informacje, które prezenterka wolałaby jednak zachować w tajemnicy.

Ula Chincz o swoim ślubie

Ula brała ślub w maju, bo "było luźniej z terminami". Podkreśla, że nie jest przesądna i nie musiała wychodzić za mąż w miesiącu, który ma w nazwie "r". Jak sama się śmieje, nadrabia  to teraz podczas wyboru imion dla dzieci, które muszą zaczynać się właśnie od tej litery. Jej pierwszy syn to Rysiu, drugi, który niedługo pojawi się na świecie, otrzyma imię Robert. Dzień ślubu był dla niej najpiękniejszym w jej życiu, bo czuła życzliwość od wszystkich zaproszonych gości. Jednak postanowiła zrobić im małego psikusa - choć uroczystość zaczynała się o 17, to ona zaprosiła wszystkich na 16:45.

Nie zrobiłam tego bez powodu. Kilka tygodni przed ślubem poszliśmy do tego kościoła, by zobaczyć, jak to wszystko wygląda. (...) Pod budynkiem nie ma miejsc do parkowania. W związku z tym były zajęte jedynie trzy pierwsze rzędy i była para młoda. Było pusto. Goście przybywali później, bo się spóźniali. Efekt na wejściu był smutny, bo młodzi wchodzili do prawie pustego kościoła. Więc zadbałam, żeby byli oni z wyprzedzeniem - opowiedziała.
Zobacz wideo Janachowska o swoim biznesie

Do ołtarza prowadził ją tata, który był jednocześnie dumny i blaty. Ula wspomina po latach, że bardzo gnał. Izabela wyciągnęła z niej sekret, o którym wolałaby nie mówić - okazało się, że założyła pończochy z pasem, który podczas mszy jej zsunął do kolan.

Szłam i czułam, jak się obsuwa - śmiała się. - Po co mi były te pończochy, ja tego nie rozumiem - dodała.

Żeby uniknąć kolejnej wpadki, nauczyła się słów przysięgi na pamięć. Mimo to pominęła jeden z fragmentów, jednak po latach zapomniała, "czego nie ślubowała mężowi". Najbardziej wzruszającym dla niej momentem podczas tego dnia były życzenia. Otrzymała ogrom życzliwości ludzkiej. Na weselu zjawili się wszyscy, na których liczyła, jednak przyznała, że nie zaprosili dzieci. Nie żałuje tego:

To była bardzo dobra decyzja. Nie rozumiem rodziców, którzy na kilka godzin nie potrafią gdzieś zostawić dzieci, przepraszam - tłumaczyła.
Ula Chincz u Izabeli Janachowskiej
Ula Chincz u Izabeli Janachowskiej Screen z YouTube.com/ Wedding Dream - Izabela Janachowska

Opowiedziała też o zaręczynach, które odbyły się w Zakopanem. Zabrał ją na jeden ze szczytów, co nie do końca jej się podobało. Chciała wracać, ale on czekał, aż tłum zniknie. Otrzymała wymarzony pierścionek od Tiffany’ego. Do tej pory jest dla niej wymarzonym brylantem.

 

Izabela Janachowska wyciągnęła też od niej, gdzie się poznali. Okazuje się, że bawili się razem w klubie dla homoseksualistów, gdzie oboje dobrze się bawili.

Więcej o: