• Link został skopiowany

Rozenek zapytała syna, czy dzieci mu nie dokuczają, że urodził się dzięki in vitro. Odpowiedź 13-latka daje do myślenia

Małgorzata Rozenek w miniony poniedziałek promowała swoją książkę "In vitro. Rozmowy intymne". Przyznała, że przeraża ją stygmatyzowanie dzieci poczętych dzięki sztucznemu zapłodnieniu.
Małgorzata Rozenek z synami
Screen / Instagram / Małgorzata Rozenek
Zobacz wideo

Małgorzata Rozenek nigdy nie ukrywała, że jej synowie urodzili się dzięki metodzie in vitro. Co więcej, żona Radosława Majdana co jakiś czas widywana jest pod kliniką in vitro, co może sugerować, że stara się o kolejne dziecko. "Perfekcyjna" często zabiera głos w kwestii tej metody zapłodnienia. Nikogo nie dziwił więc przesadnie fakt, że postanowiła wydać na ten temat książkę. Choć nie obyło się bez kontrowersji, Rozenek z dumą opowiadała o dziele na konferencji prasowej zorganizowanej w celu promocji publikacji "In vitro. Rozmowy intymne".

ZOBACZ TEŻ: Współautor książki Rozenek o in vitro podważył jej udział w projekcie. "Nie przyłożyła Pani do niej ręki". Odpowiedziała na zarzuty

Małgorzata Rozenek o synach na spotkaniu prasowym poświęconym książce "In vitro. Rozmowy intymne"

"Perfekcyjna" na konferencji nie ukrywała żalu do polityków. Cierpi, że język, którym opisuje się dzieci poczęte dzięki in vitro, staje się coraz bardziej brutalny.

Te wszystkie określenia, że "dzieci rodzą się z bruzdą", że są "dziećmi Frankensteina" albo poczętymi niegodnie, są straszne. Ludzie zapominają, że za każdym udanym in vitro stoi konkretne dziecko, które to słyszy – mówiła Małgorzata Rozenek-Majdan.

Zdradziła też, w jaki sposób jej synowie dowiedzieli się o tym, że przyszli na świat dzięki tej metodzie zapłodnienia.

Moi synowie dowiedzieli się, że urodzili się dzięki in vitro, gdy przejeżdżaliśmy z ówczesnym mężem koło kliniki leczenia niepłodności. Powiedzieliśmy im o tym - wyznała.
Chodzą do szkoły, w której takie dzieci nie są stygmatyzowane, ale i tak zapytałam Stanisława, starszego syna, czy w szkole mu nie dokuczają. On na to: "Mamo, nie. Dzieci na ten temat w ogóle nie rozmawiają. To dorośli o tym mówią" – dodała.

Przypomnijmy, że Staś ma dopiero 13 lat. Mądry z niego dzieciak, prawda?

MM

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>

Więcej o: