• Link został skopiowany

Smaszcz gorzko o związku z Kurzajewskim. "Nigdy nie miałam..."

Paulina Smaszcz postanowiła ponownie opowiedzieć o małżeństwie z Maciejem Kurzajewskim. Dziennikarz nie będzie zadowolony.
Smaszcz, Kurzajewski
Paulina Smaszcz znów uderza w Kurzajewskiego. Niebywałe, jak miał się zachowywać / Fot. zurnalistapl / YouTube / KAPIF

Paulina Smaszcz ma obecnie napięty grafik. Niedawno zakończyła się druga edycja "Królowej przetrwania", w której brała udział. Smaszcz opowiedziała przed kamerami o swoim byłym mężu Macieju Kurzajewskim. - Ja nie wzięłam rozwodu dlatego, że oni mieli romans [z Katarzyną Cichopek - przyp.red.], ja wzięłam rozwód dlatego, że on mnie zostawił w chorobie. Nie chcę się przy tym popłakać. Chcę z wami być totalnie szczera - mówiła ze łzami. Na tym nie koniec szczerych wyznań na temat małżeństwa.

Zobacz wideo Serowska opowiedziała o "Królowej przetrwania". Nagle wypaliła o Smaszcz

Paulina Smaszcz żaliła się na Macieja Kurzajewskiego. "Nigdy nie miałam..."

Ostatnio Paulina Smaszcz wystąpiła w podcaście Żurnalisty. Przyznała, że ma wiele dobrych wspomnień z Maciejem Kurzajewskim. - To był bardzo dobry związek i zawsze to powtarzam, ale w pewnym momencie zaczęło się źle dziać. Dokładnie znam te momenty - wyznała. Wspomniała o gorszych chwilach, które pozostały w jej pamięci. - Nigdy nie miałam niespodzianki urodzinowej, nie obchodziliśmy Dnia Matki. Jak pytałam, czy mogę zrobić urodziny w domu, to słyszałam: Nie, bo nie lubię gości. W pewnym momencie zaczęłam odczuwać, że wszystko w tym domu jest jego, a mój jest kot i pies, dla mnie to było nie do zaakceptowania. Oprócz tego ja cały czas chcę się rozwijać i doktorat też nie był do zaakceptowania, bo nie byłoby mnie w soboty i niedziele w domu. Chciałam zrobić doktorat o kobietach, żeby móc je szkolić - wyznała Paulina Smaszcz w podcaście.

Paulina Smaszcz o pracy Macieja Kurzajewskiego. "Ta logistyka spadła na mnie"

W dalszej części rozmowy Paulina Smaszcz poruszyła temat pracy Macieja Kurzajewskiego. Była żona dziennikarza stwierdziła, że to na nią miało spaść większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi. - Mój były mąż miał taką pracę, że ciągle wyjeżdżał, no więc ta logistyka spadła na mnie. Basen, konie, szkoła, piłka, tenis z dziećmi - to musiałabym mieć torpedę w d****e, żeby to wszystko ogarnąć - wyjawiła. Smaszcz wspomniała także o rodzicach byłego ukochanego. - Jeszcze rodzice Maćka chorowali i musiałam ich ogarniać. Zawozić do lekarza, przywozić. Mój ojciec też miał kilka udarów i jeździłam między Warszawą a Poznaniem. Mój organizm tego nie wytrzymał i zachorowałam - skwitowała podczas rozmowy z Żurnalistą. 

Więcej o: