Kobieta Kot "udowadnia", że nie przeszła żadnych operacji plastycznych. Pokazała zdjęcia, kiedy miała 15 lat. Wow!

Jocelyn Wildenstein, czyli Kobieta Kot, pokazała zdjęcia z młodości. Chce w ten sposób udowodnić, że nie przeszła żadnej operacji plastycznej, które sprawiłyby, że jej twarz wygląda tak, jak wygląda.

Jocelyn Wildenstein znana najbardziej pod przydomkiem "Kobieta Kot" słynie z miłości do operacji plastycznych. Miłość to nieoficjalna, bowiem Jocelyn z uporem godnym lepszej sprawy twierdzi, że żadnych zabiegów nie miała. Pokazała zdjęcia z młodości, które tylko zaprzeczają jej wersji wydarzeń.

Zobacz wideo Jakie operacje plastyczne miała Sylwia Bomba? "To jest niesamowite"

Kobieta Kot pokazuje zdjęcia z młodości

Jocelyn Wildenstein utrzymuje, że jej obecny wygląd to dzieło natury, a nie chirurga. Kilka dni temu zamieściła na Instagramie fotografie z młodości, gdy była nastolatką. Dodała zmieniony już teraz opis, w którym apeluje o "nieprzerabianie jej zdjęć" w Photoshopie:

To ja jako 15-letnia uczennica klasy baletowej w Szwajcarii, więc może przestaniecie spekulować na temat mojego wyglądu! Praso, przestańcie! Proszę, przestańcie przerabiać moje zdjęcia, bo nie macie racji. Przestańcie publikować nieprawdziwe zdjęcia mnie - napisała.
 

Dłuższy opis apelujący o nieprzerabianie jej fotografii został skasowany. Jocelyn utrzymuje, że jej charakterystyczny wygląd - skośne oczy, wyraziste kości policzkowe - to zasługa genów. Podobno jej babcia wyglądała bardzo podobnie i "gdybyśmy tylko zobaczyli jej zdjęcia", to byśmy uwierzyli, mówiła w rozmowie z "Vanity Fair" lata temu.

A tak twierdzi, że wyglądała 18 lat temu:

 

Niestety wersji kobiety nie potwierdzają jej wieloletni znajomi i były mąż. Ponoć pokochała zabiegi po pierwszym liftingu, który razem z mężem milionerem zafundowała sobie krótko po ślubie. W rozmowie z "Vanity Fair" były mąż Wildenstein twierdzi, że przez długie lata małżeństwa nie pamięta, by kiedyś widział ją, gdy nie była w okresie rekonwalescencji po kolejnych zabiegach.

Najświeższe zdjęcia Jocelyn, które kobieta publikuje na Instagramie, też nie potwierdzają jej wersji wydarzeń i wpływu genów na wygląd twarzy. Co najmniej jeden z zabiegów, jakie przeszła, zakończył się oszpeceniem, co widać na poszerzonej linii ust, nadającej uśmiechowi wyraz Jokera z filmów o Batmanie. Nie pomaga też naciągnięta do granic możliwości skóra przy oczach, upodabniającą ją do kota.

Więcej o: