Grzegorz L. pseudonim "Młody", obecnie po przejściu na współpracę z prokuraturą "mały świadek koronny", w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podzielił się szokującymi informacjami na temat zleconego niegdyś napadu na dom Roberta Lewandowskiego. Sytuacja miała rozegrać się jeszcze za czasów, kiedy piłkarz grał w Bayernie Monachium. Do rabunku ostatecznie nie doszło, ale mężczyzna wyjawił, kto miał być jego inicjatorem. Więcej zdjęć Lewandowskich znajdziesz w galerii na górze strony.
Mężczyzna udzielił gazecie dosyć szczerego wywiadu, w którym zdradził, z czyjej inicjatywy miał zostać dokonany rabunek. Według jego doniesień pomysłodawcą był Jacek W. - były piłkarz Górnika Zabrze. -Zaproponował, żebyśmy napadli na rodzinę Roberta Lewandowskiego, który wtedy grał w Bayernie Monachium. Powiedział, że ma adres domu. Twierdził, że wystarczy tylko pojechać na miejsce, zrobić obserwację, a następnie wejść do środka "na policjanta", skuć Lewandowskich i zmusić ich do wydania pieniędzy i kosztowności. Długo wiercił mi dziurę w brzuchu, żebyśmy to zrobili. Kazałem mu spie*****ć - wyznał "Gazecie Wyborczej". Jak widać plan nie powiódł się z powodu odmowy Grzegorza L. Co skłoniło go do takiej, a nie innej decyzji?
W tym samym wywiadzie gangster przyznał się, dlaczego postanowił odmówić byłemu piłkarzowi. "Młody" po prostu nie chciał się rzucać w oczy, a akcja na dom najpopularniejszego polskiego piłkarza była bardzo ryzykowna. - Wiedziałem, że kiedy napadnę na dom Roberta Lewandowskiego, prasa oszaleje, a psy z całej Europy staną na głowie, żeby dopaść sprawców. Po co mi to? - stwierdził. Co ciekawe, Jacek W. również usłyszał zarzuty. Mężczyzna został oskarżony o działanie w grupie przestępczej kierowanej przez "Młodego". To właśnie Grzegorz L. miał powiedzieć prokuraturze o zaskakującym pomyśle byłego piłkarza Górnika Zabrze. ZOBACZ TEŻ: Wróżka ostrzega Roberta Lewandowskiego przed meczem. "Wciśnie go w podłogę"