Uznany dźwiękowiec stracił pamięć w wypadku. Ruszyła zbiórka na pomoc dla Jakuba Milenckiego

Jakub Milencki, dźwiękowiec, który pracuje w branży od lat, uległ wypadkowi. Rodzina prosi o wsparcie.

Jakub Milencki od lat jest uznanym dźwiękowcem - zajmuje się zarówno nagraniem, zgraniem, jak i montowaniem dialogów. Pracował m.in. przy wielu serialach i filmach animowanych. Zawodowo związany jest także z Telewizją Polską, dla której realizował wiele projektów. Okazuje się, że Milenicki niedawno uległ bardzo poważnemu wypadkowi.

Zobacz wideo Sarsa o pierwszym objawie choroby. "Przestałam słyszeć starego"

Pomoc dla Jakuba Milenckiego. Uległ wypadkowi na rowerze

Rodzina Jakuba Milenckiego postanowiła poprosić o pomoc w sieci. Dźwiękowiec miał wypadek, co doprowadziło do poważnych problemów zdrowotnych. "W czerwcu tego roku Kuba Milencki, mój 53-letni mąż, ojciec trójki dzieci, dźwiękowiec, sportowiec tatromaniak, miał wypadek. Doznał urazu głowy, na skutek którego stracił pamięć" - przekazała żona aktora dubbingowego, Katarzyna, która założyła zbiórkę na jego leczenie.

Nie do końca wiadomo, jaki przebieg miał ten wypadek. Wiemy tylko, że Kuba przewrócił się na rowerze - znaleziono go nieprzytomnego na drodze od Murowańca

- czytamy w opisie zbiórki. Milencki przez cztery miesiące przebywał w szpitalach, by powrócić do dawnej sprawności. "Przeszedł operacje ręki i twarzoczaszki. Fizycznie jest w coraz lepszym stanie, natomiast pamięć wraca bardzo powoli" - dodała żona dźwiękowca. 

Rodzina Milenckiego nie ma pieniędzy na prywatne leczenie

Okazuje się, że dźwiękowiec niewiele pamięta ze swojego życia i ma problemy z przyswajaniem nowych wiadomości. "Kuba nie pamięta dużej części swojego życia, a nowe fakty zapamiętuje bardzo słabo. W związku z tym potrzebuje stałej opieki i wsparcia w codziennym funkcjonowaniu" - napisała Katarzyna Milencka. "Praca rehabilitacyjna przynosi efekty, ale niestety przed nami jeszcze długa droga" - przekazała. Okazuje się, że możliwości rehabilitacyjne na NFZ już się kończą, a rodzina Milenckiego nie ma odpowiednich funduszy, by móc zapłacić za prywatne wizyty. "Przed nami jeszcze perspektywa operacji oka i powieki. Koszty neurorehabilitacji prywatnej przewyższają możliwości naszej rodziny. Miesiąc rehabilitacji w ośrodku to 30 tys. zł. Godzina rehabilitacji w domu to 300 zł" - czytamy. Najbliżsi bardzo by chcieli, by wrócił do dawnej sprawności i mógł znowu wykonywać pracę, którą kocha. "I żeby znów pamiętał spędzony z nami czas"  - dodano. Obecnie na liczniku zbiórki jest niemal 60 tysięcy złotych z 90 tysięcy potrzebnych. 

Więcej o: