Głowaccy tłumaczą się z krzyków i awantur w "Azji Express". Zwalają winę na montaż. "Tendencyjny"

Agnieszka Głowacka, czyli żona Piotra Głowackiego, przedstawiona jest w "Azji Express" jako najczarniejszy charakter obecnej edycji show. Małżonkowie postanowili się z tego wytłumaczyć.

Pierwszy odcinek "Azji Express" dostarczył sporo negatywnych emocji za sprawą jednej z par. Mowa o Piotrze Głowackim i jego żonie Agnieszce, która ciągle na niego krzyczała, co nie uszło uwadze internautów. W komentarzach na Instagramie nie kryli współczucia. Odtwórca doktora Barta z "Na dobre i na złe" nie dał się wyprowadzić z równowagi nawet wtedy, gdy Głowacka miała pretensje, że poszedł do toalety. Po wielkiej fali krytyki, w niedzielny wieczór małżonkowie połączyli się z obserwatorami na Instagramie. I zdradzili, jak wszystko wyglądało z ich perspektywy. Nie obyło się bez wątku montażu show, na który narzekała już przed laty Renata Kaczoruk. 

Zobacz wideo Uciekinier z "Azja Express". Krupińska pomaga mu do dziś

Kulisy "Azji Express". Głowaccy tłumaczą się z kłótni i krzyków 

Piotr Głowacki z żoną stwierdzili, że pierwszy odcinek przedstawiał niecałe dwie doby. W tym czasie ponoć mieli wiele miłych momentów, ale ponieważ program trwa tylko godzinę, produkcja musiała wybrać po ok. 4-5 minut z życia każdej pary. I w ich przypadku zdecydowała się na te najmocniejsze. "Jestem jak chomik w tym kręciołku. Jak usłyszałam 'wyścig zaczyna się właśnie teraz', to wbiegałam do tego kołowrotka i tak to wyglądało" - stwierdziła Agnieszka, tłumacząc, że bardzo zależało jej na szybkim dotarciu do mety. Co chwilę pojawiało się pytanie, czy dalej krzyczy na męża. Skwitowała wszystko śmiechem. "Ustawił mnie przez te kilka miesięcy. Jestem teraz grzeczna jak czysty karaluszek" - stwierdziła Agnieszka. "Wycięli bardzo dużo" - żalił się aktor, a jego żona dodała, że np. fajny był moment, jak znaleźli pierwszy nocleg, ale produkcja go nie pokazała. Żona aktora poruszyła też wątek awantury o pójście do toalety. Ponoć kontekst był inny, niż zobaczyli widzowie. - Tam nie zawsze Piotrek wychodził na siku. To, co zostało zmontowane, że Piotrek non stop sika. No nie. A ja non stop mówię 'nie wolno ci sikać' - powiedziała, a Głowacki przytaknął na pytanie, czy uważa montaż za tendencyjny. "To jest gra komputerowa. Pary są wybierane tak, że jest jak w grze" - dodał.

Piotr Głowacki bronił żony. "Jest jedna i moja"

Wcześniej Piotr Głowacki dostał na Instagramie bardzo dużo opinii o zachowaniu jego żony. "Jestem ciekawa, czy żona pana Piotra, oglądając pierwszy odcinek, ma jakieś refleksje. Niezbyt fajnie się oglądało jej krzyki", "Jestem zmęczona panią Głowacką po 40 minutach, a pan Piotr ma ją na co dzień. Do toalety nie, nie krzycz na mnie, chociaż chłopina jest cicho. Panie Piotrze, trzeba było kumpla wziąć do programu", "Gratulujemy cierpliwości" - czytaliśmy. Na niektóre komentarze reagował. "Od teraz, kiedy żona podniesie głos na mnie, będę mówił: 'nie bądź Głowacką'. Panie Piotrze, wyrazy współczucia" - napisał jeden z fanów aktora. "Spokojnie, Głowacką nie będzie, Głowacka jest jedna i moja. A swoją drogą, czyli się zdarza?" - odpowiedział ze spokojem. "Pani Głowacka, błagam, proszę się nie pchać do TV - nikt mnie tak w prawdziwym życiu nie zestresował ostatnio jak pani w TV" - stwierdziła inna użytkowniczka. "Ok, serio uwaga, serio odpowiedź. Zostaliśmy zaproszeni do programu, a co do stresu, czy słyszała pani ostatnio jakieś wiadomości z Ukrainy? Przygląda się pani zmianom klimatu? A może drastycznie rosnącej liczbie dzieci chorujących na otyłość? Wiem, rozumiem, tak sobie pani tylko napisała? Tak rzuciła? To jest rozrywka, może odrobina uważności i poczucia humoru ułatwi odbiór" - podsumował.

Więcej o: