Pogrążona w smutku żona żegna Franciszka Smudę. Na pogrzebie pojawił się też tłum piłkarzy

W ostatniej drodze Franciszka Smudy towarzyszyła mu pogrążona w smutku ukochana żona -Małgorzata Drewniak-Smuda. Selekcjonera żegnali również znani przyjaciele i sportowcy.

W czwartek, 22 siepania w Krakowie zorganizowano pogrzeb Franciszka Smudy. Były selekcjoner reprezentacji Polski w piłce nożnej zostanie pochowany na Cmentarzu Rakowieckim. W ostatniej drodze towarzyszy mu ukochana żona i mnóstwo znanych przyjaciół, w tym sportowców.

Zobacz wideo Smuda podsunął pomysł Peszcze. A ten już działa. Zebrał kapitalną ekipę

Ostatnia droga Franciszka Smudy. Żegna go ukochana żona, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia

Franciszek Smuda chorował na nowotwór. W trudnych chwilach trwała przy nim ukochana żona. Do samego końca - "póki śmierć ich nie rozłączy". Historia ich miłości jest piękna - choć Smuda otaczał się zawsze wianuszkiem kobiet, zapatrzony był tylko w nią - Małgorzatę Drewniak-Smudę. "Franio miał kapitalne podejście do kobiet. Szarmancki w starym, dobrym stylu. Potrafił oczarować damę tym swoim szczerym, trochę chłopięcym uśmiechem. Miał wielkie powodzenie u płci pięknej. Ale wiadomo, że chociaż mile łechtało to jego męskie ego, to był zapatrzony w żonę Małgosię", mówił niegdyś Jacek Kazimierski w rozmowie z "Faktem". A była to miłość od pierwszego wejrzenia.

Mówił, że zakochał się jak małolat. Od pierwszego wejrzenia

- dodawał przyjaciel sportowca.

Małgorzatę i Franciszka Smudów wyswatał jej brat. "Gdy poznałam męża, o piłce wiedziałam niewiele i znałam nazwisko tylko jednego piłkarza Żmudy. I długo byłam przekonana, że to właśnie on do mnie przychodzi do gabinetu okulistycznego", żartowała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską". Smuda zaraził żonę pasją do sportu. Trener mógł na każdym kroku liczyć na ogromne wsparcie ukochanej. Razem świętowali sukcesy i przeżywali porażki, również, a może przede wszystkim, te sportowe Sam selekcjoner jednak mówiąc o żonie, był oszczędny w słowach, ale nie brakowało mu romantyzmu.

Poszedłem do okulisty, bo coraz gorzej widziałem. A wyszedłem zakochany w pani doktor

- mówił Onetowi.

Oni również przyszli pożegnać Franciszka Smudę. W kondukcie żałobnym znane nazwiska

Franciszek Smuda był nie tylko dobrym selekcjonerem, ale również człowiekiem. Radosław Kałużny - były podopieczny trenera oraz 41-krotny reprezentant Polski opowiadał Onetowi: "Wiele mu zawdzięczam i bez słowa przesady w moich wiślackich czasach mógłbym zwracać się do niego "tato"". Nic więc dziwnego, że w kondukcie żałobnym pojawiło się mnóstwo znanych twarzy. Wśród nich byli: Sławomir Peszko, Andrzej Strejlau, Kamil Glik czy Marcin Daniec. Zdjęcia zgromadzonych żałobników znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

Więcej o: