Krystyna Feldman kochała reżysera starszego o 30 lat. "Żyliśmy na kocią łapę". Przed śmiercią została napadnięta

Minęło 16 lat od śmierci Krystyny Feldman. Babcia Rozalia ze "Świata według Kiepskich" była mistrzynią epizodów, a pierwszą rolę pierwszoplanową otrzymała dopiero w wieku 88 lat. Aktorka w ciągu całego życia związała się tylko z jednym mężczyzną. Kilka lat przed śmiercią została też dotkliwie napadnięta, a jej oprawcy chwalili się, że "załatwili babkę Kiepską".

Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Krystyna Feldman podbiła serca polskich widzów za sprawą roli babci Rozalii w "Świecie według Kiepskich". Chociaż to serial rozsławił ją najbardziej, prawdziwą miłością aktorki był teatr. O tym, kim chce zostać w przyszłości, wiedziała dobrze już od dziecka i nie zamierzała zmarnować talentu, jaki odziedziczyła po rodzicach.

Zobacz wideo "Polityka": Andrzej Grabowski zdradza, jak pracował nad rolą prezesa

Rozalia Feldman była buntowniczką. Kochała starszego mężczyznę i przeżyła napad

Krystyna Feldman aktorstwo miała we krwi. Urodziła się w polsko-żydowskiej rodzinie artystów. Jej matka Katarzyna była aktorką teatralną i śpiewaczką operową, a ojciec jednym z najsłynniejszych we Lwowie odtwórcą ról szekspirowskich. O talencie Ferdynada Feldmana krążyły legendy. Niestety, Krystyna Feldman też znała ojca głównie z opowieści. Mężczyzna zmarł, gdy miała zaledwie cztery lata. 

Ojciec był dla mnie jedynie dziwnym panem z wielkich fotografii, które wisiały na ścianach w naszym domu – wspominała Krystyna Feldman w książce "Aktorki. Spotkania".

Po śmierci Ferdynanda Feldmana rodzina przeprowadziła się do Krakowa. Matka aktorki poznała nowego partnera, który przez resztę życia zastępował jej drugiego rodzica. Mężczyzna nie chciał, by jego pasierbica "kalała nazwisko ojca" i nie wróżył jej wielkiej przyszłości w aktorstwie. Miał na nią całkiem inny plan. W ten sposób Krystyna Feldman została uczennicą szkoły handlowej, z której... pewnego dnia po prostu uciekła. Mówiła, że wolała przerwać naukę, niż nie zdać z klasy do klasy. 

Krystyna Feldman kontynuowała swoją edukację w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej, a chwilę później zadebiutowała w jednym z lwowskich teatrów. Nie ukrywała, że dostała pierwszą propozycję dzięki magii nazwiska jej ojca. Karierę początkującej aktorki przerwała wojna. W 1942 przyszła "babka Kiepska" została zaprzysiężona na żołnierza Armii Krajowej. Jako łączniczka przenosiła ładunki oraz broń i wiele razy narażała przy tym swoje życie. Dwa lata później, gdy nastał pokój, mogła wrócić na deski ukochanego teatru.

Aktorstwo było największą miłością Krystyny Feldman, ale nie jedyną. W 1946 roku poznała jedynego mężczyznę, z którym chciała się związać. Był nim o trzydzieści lat starszy reżyser, Stanisław Bryliński. Matka aktorki od samego początku była przeciwna tej relacji. Wszystko dlatego, że partner jej córki był formalnie żonaty. 

Zamieszkaliśmy razem, żyliśmy na kocią łapę, bo on ciągle nie miał rozwodu - mówiła Krystyna Feldman w jednym z wywiadów. 

Wiele osób nie wiedziało nawet, że Feldman i Bryliński nie stanęli nigdy przed ołtarzem. Dla znajomych stanowili jedność. Niestety, ich miłość dosyć szybko przerwała choroba. Po sześciu latach związku reżyser zachorował na zapalenie opon mózgowych. Krystyna Feldman robiła wszystko, by ocalić ukochanego. Wyznała, że kupowała na czarnym rynku neomecynę, gdy nie była jeszcze dostępna w aptekach. Mimo starań aktorki Stanisław Bryliński zmarł, a Krystyna Feldman nigdy już nie związała się z żadnym innym mężczyzną. 

Aktorka przez wielu do dziś jest nazywana "mistrzynią drugoplanowych ról". Krystyna Feldman ma na swoim koncie setki epizodów w spektaklach oraz filmach, jednak największą sławę przyniosła jej rola babki Rozalii w "Świecie według Kiepskich". W popularnym serialu grała od 1999 roku aż do śmierci. Mówiła bez ogródek:

Nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy.

Krystyna Feldman doczekała się jednak głównej roli. W wieku 88 lat zagrała pierwszoplanową postać w filmie "Mój Nikofor". W tym samym roku, w którym świętowała wielki sukces, została ofiarą napadu. Aktorka razem z przyrodnią siostrą czekały na autobus i w pewnym momencie ktoś zaatakował Krystynę Feldman od tyłu. Ukradziono jej torebkę, w której było 1200 złotych, różaniec i papierosy. Artystka została przewieziona przez pogotowie do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie kości udowej. Krystynie Feldman groził wózek inwalidzki i tak naprawdę nigdy już po tym zdarzeniu nie odzyskała pełnej sprawności.

Niecały miesiąc później policja zatrzymała sprawców. Byli to bracia w wieku 18 i 20 lat oraz ich 15-letni kolega. Krystyna Feldman nie rozpoznała napastników, ale wcale nie musiała tego robić. Młodszy z braci chwalił się bowiem znajomym tuż po napaści, że:

 Załatwił babkę Kiepską.

Artystka wybaczyła swoim oprawcom, twierdząc, że to jej obowiązek chrześcijański. Chłopcy napisali z polecenia sądu rodzinnego list do aktorki, w którym mieli ją przeprosić.

Napisali wszyscy. 15-latek wspomniał, że rodzice nie zarabiają za dużo. A jako dolę z napadu obiecano mu, że kupi sobie buty i telefon komórkowy w hipermarkecie – mówiła aktorka w 2004 r. podczas rozprawy.

Krystyna Feldman ostatnie lata życia spędziła w Poznaniu w małej kawalerce. Aktorka od zawsze powtarzała, że nie chce być uzależniona od rzeczy materialnych, dlatego w domu nie miała ani pralki, ani lodówki, ani telewizora. Komputer nazywała zaś "diabłem". W mieszkaniu nie przebywała za często. Do końca swoich dni grała, angażowała się w sprawy kościelne, a obiady jadła na mieście. W pewnym momencie usłyszała diagnozę - rak płuc. Nie zdecydowała się jednak na chemioterapię, zaczęła za to planować własny pogrzeb. Wśród jej życzeń był strój, w jakim miała być złożona do trumny - był to kostium z jej ostatniego monodramu "I to mi zostało".

Krystyna Feldman do samego końca była aktywna zawodowo. W przeddzień śmierci miała przemawiać w kościele na mszy, na której się jednak nie zjawiła. W poniedziałek 24 stycznia 2007 roku nie zjawiła się także w teatrze. Zmartwieni tym znajomi zawiadomili policję i razem z funkcjonariuszami wyważyli drzwi od jej mieszkania. Aktorka już nie żyła. W chwili śmierci miała 91 lat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.