Rynkowski, Rodowicz i Cugowski narzekają na głodowe emerytury. Odpowiada im prezeska ZUS. "Trzeba płacić składki"

Gwiazdy, które większość życia spędziły na estradzie, podpisując jedynie umowy zlecenia lub umowy o dzieło, muszą pogodzić się z myślą, że po zakończeniu kariery nie dostaną wysokich emerytur. O głodowych stawkach wielu artystów mówi głośno, a odpowiada im profesor Gertruda Uścińska, prezeska ZUS.

Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl.

Mogłoby się wydawać, że po przejściu na emeryturę słynna spikerka Krystyna Loska może spokojnie żyć i korzystać z zasłużonego odpoczynku bez dodatkowych stresów. Nic z tych rzeczy. Sen z powiek spędza jej bowiem wysokość emerytury. Jak się okazuje, gwiazda, która przepracowała w Telewizji Polskiej ponad 30 lat, dostaje niewiele ponad tysiąc złotych. Nie ona jedyna narzeka na niskie stawki.

Zobacz wideo Telewizja nie była gotowa na ten program. Maryla Rodowicz miała rozmach

Gwiazdy narzekają na głodowe emerytury

W zestawieniu gwiazd, które użalają się nad kwotą przyznanej im emerytury, przoduje Maryla Rodowicz. Wokalistka twierdzi, że otrzymuje około 1670 złotych miesięcznie. Jednak w porównaniu ze stawką Rudiego Schubertha (około 1200 złotych) jej emerytura zdaje się być wysoka. 

Jeszcze bardziej mizerną emeryturę dostaje Ryszard Rynkowski (1160 złotych), a konta Alicji Majewskiej oraz Laury Łącz zasilane są co 30 dni przelewem o wartości jedynie tysiąca złotych. Wyobrażacie sobie, że można otrzymywać z ZUS-u jeszcze niższą stawkę? Przekonał się o tym Krzysztof Cugowski. Muzyk pobiera z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zaledwie 570 złotych. 

Prezeska ZUS komentuje niskie emerytury artystów

Głos w tej sprawie zabrała profesor Gertruda Uścińska. Prezeska ZUS delikatnie wbiła szpilę artystom, sugerując, że przyczyną wypłacania niskiej kwoty świadczenia jest wyłącznie lekceważące podejście do kwestii opłacania składek.

To kwestia opłacania składek. W wielu wypadkach wolne zawody, artyści zawierają umowy o dzieło, które nie rodzą żadnego obowiązku ubezpieczenia społecznego. Jest tu zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Jeśli płacimy mało do ZUS, to i świadczenie jest niskie - tłumaczyła w programie "Money. To się liczy".

Profesor Uścińska podała też sposób na "rozwiązanie problemu":

Generalnie można powiedzieć tak: trzeba płacić składki, by budować kapitał emerytalny. Zdarzają się przypadki, że takie osoby nie mają w ogóle składek emerytalnych na naszym koncie, a w debatach publicznych ostro podnoszą, że są bez uposażenia.

Na wysokość emerytury nigdy nie skarżył się Krzysztof Krawczyk. Twierdził, że "kto myślał o przyszłości, ten nie musi martwić się o finanse".

Więcej o: