Kradzieże rowerów to prawdziwa plaga - zwłaszcza w sezonie letnim. Złodzieje kradną je z klatek schodowych, hipermarketów, piwnic - w środku dnia, pod osłoną nocy i na oczach przechodniów. Na nic zdają się także zapięcia mające chronić przed osobami trzecimi, o czym przekonał się Mateusz Banasiuk. Aktor opublikował na Instagramie wpis, w którym rozżalony przyznaje, że pod jego nieobecność ktoś ukradł mu rower.
W krótkim wpisie zamieszczonym przez aktora dowiadujemy się, że rower został skradziony, kiedy przebywał na wakacjach. Banasiuk nie ukrywa rozgoryczenia, bo jak przyznał - bardzo lubił tej pojazd.
Bardzo lubiłem ten rower. Szkoda, że jak wróciłem z wakacji, nie było go tam, gdzie go zostawiłem…
W jednym z komentarzy Banasiuk zdradził, że pojazd jednośladowy został skradziony z zamkniętego podwórka, na którym były kamery.
Strach gdziekolwiek zostawić rower. Ten był na zamykanym podwórku, na stojaku dla rowerów, gdzie były kamery. Ale wystarczy maseczka na twarzy i czapka z daszkiem i już człowiek nie do rozpoznania.
Internauci i znajomi z branży od razu zareagowali na przykre zdarzenie, jakie spotkało Banasiuka.
Współczuję - napisała Małgorzata Korzuchowska.
F**k - dodała Bovska.
Obserwatorzy aktora zaczęli mu także radzić, jak ma zachować się w przyszłości. Jednym z rozwiązań jest zamontowanie lokalizatora GPS.
Szkoda, że nie miał GPS, to by się złodziej zdziwił, jakbyś po niego poszedł. Naprawdę ludzie nie mają za grosz wstydu. Ale karma wraca.
Jeden z internautów poradził aktorowi także, aby swój kolejny rower zarejestrował na policji.
Trzeba tylko się umówić na rejestrację. (...) Wtedy złodzieje nie będą chcieli go ukraść, bo będzie zarejestrowany.
Spotkała was kiedyś podobna sytuacja?