Pod koniec lipca Sylwester Wardęga opublikował nowy filmik, w którym zarzucił Ekipie Friza plagiat, a także hipokryzję. Skupił się także na Wersow i wytknął jej, że przez dwa lata bezprawne wykorzystywała logo francuskiego artysty w swoich materiałach na YouTubie. Po tych oskarżeniach Wersow zabrała głos, ale jej tłumaczenie nie przekonuje youtubera.
W odpowiedzi na filmik Sylwestra Wardęgi Ekipa Friza zamieściła w sieci swoje wideo. W materiale wypowiada się Wersow, czyli Weronika Sowa, która odniosła się do zarzutów przywłaszczenia sobie logo. Influencerka, która studiowała prawo na Krakowskiej Akademii Frycza w Krakowie, wyznała, że nie zrobiła tego celowo i była pewna, że wykorzystywanie czyjejś pracy jest dozwolone! Dodała też, że faktycznie nie miała wykupionej licencji, ale nie wiedziała, że tak trzeba zrobić.
Menedżer grupy, jak i prezes Ekipa Holding, Krzysztof Misiałkiewicz, już wcześniej zwrócili Wersow uwagę na kwestię bezprawnego wykorzystania logo jej marki. Ona wówczas przestała go używać i nie skontaktowała się z autorem, bo jak twierdzi, nie wiedziała, kim on jest. Po filmiku Wardęgi udało jej się jednak odnaleźć osobę odpowiedzialną za stworzenie logo. Zapytała autora, w jaki sposób może zrekompensować mu użycie jego znaku bez licencji, jednak ten nie odpisał.
Sylwester Wardęga nie zamierza odpuszczać i znów uderza w Weronikę Sowę. W nowym wideo przypomniał, że kiedy influencerka była na czwartym roku studiów zastanawiała się nad pisaniem pracy magisterskiej dotyczący kwestii prawnych związanych z mediami społecznościowymi, m.in. prawa autorskiego. Wardęga twierdzi też, że niemożliwe, że Wersow nie znała danych autora, bo w 2019 roku, zgłosiła przerobioną wersję logo jako znak towarowy. Chciała wtedy, by znalazło się ono na opakowaniach kosmetyków sygnowanych jej nazwiskiem. Wówczas dane autora zapisała na swoim profilu na Pintereście. Producent kosmetyków dowiedział się, że Sowa nie ma praw autorskich do grafiki i nie zgodził się na publikację.
To nie wszystko. Youtuber zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię. Wadręga wyznał, że Wersow kupiła grafikę, która jest odbiciem logo z sową od anonimowej osoby za pomocą Shutterstock. Sylwester Wardęga podaje, że platforma, która jest globalnym dostawcą fotografii, materiałów filmowych, muzyki i narzędzi do edycji nie weryfikuje praw autorskich. Dodał również, że sprzedawane licencje nie obejmują używania grafik jako logotypów, a osoba, od której Wersow zakupiła logo, usunęła swój profil z platformy.
Złodziej kupuje od złodzieja - skomentował Sylwester Wardęga.
Filmik możecie obejrzeć poniżej.