Karolina Szostak z niecierpliwością wyczekiwała chwili, w której będzie mogła zaszczepić się przeciw COVID-19. Celebrytka przeszła koronawirusa pod koniec ubiegłego roku, a o szczegółach swojej choroby opowiedziała w najnowszym wywiadzie dla dwutygodnika "Viva".
Prezenterka przyznała, że w tamtym czasie nie czuła się najlepiej. Wymieniła również objawy, które najbardziej jej doskwierały.
Nie miałam gorączki, ale straciłam węch, lekarz stwierdził zapalenie zatok, potwornie bolały mnie nogi i oczodoły. 10 dni temu zrobiono mi kolejny test i okazało się, że mam przeciwciała, czyli wtedy musiałam przejść COVID-19 - wyznała w rozmowie z "Vivą".
Na szczepienie przeciw COVID-19 Karolina Szostak zgłosiła się jeszcze w styczniu. Dlatego, gdy wreszcie uzyskała upragnioną informację o jego terminie, postanowiła poinformować o tym internautów. Wpis celebrytki wywołał niekończącą się falę krytyki.
Właśnie automat zadzwonił! Mam i ja...zgłosiłam się na początku stycznia. Przeraża mnie nienawiść ludzi i milion teorii spiskowych. Zarejestrowałam się w terminie dostępnym dla wszystkich, dzisiaj dostałam telefon i poraża mnie fala hejtu, który na mnie się wylał- podsumowała.
Internauci krytykowali między innymi fakt, że Karolina Szostak będzie szczepiona preparatem firmy Pfizer, a nie jak większość obecnie Astra Zenecą. Jedna z osób zasugerowała również, że publikując informacje na temat szczepienia, celebrytka z własnej woli naraziła się na krytykę.
Po co się chwalić i obnosić z czymś takim ? Wiemy przecież doskonale, jak ludzie "czule" reagują na tego typu temat, zwłaszcza w Polsce. Ale nie - trzeba się pochwalić, że ma się termin szczepienia- napisał jeden z internautów.
Do tej pory internauci zdążyli już podzielić się na dwie, przeciwne grupy. Warto zaznaczyć, że Karolina Szostak przecież nie zrobiła nic złego. Jak większość z nas, chce się po prostu zaszczepić, aby jak najszybciej wrócić do normalności, ale jak się okazuje, pandemia, nawet tym niezakażonym, rzuciła się na głowę.