Dwa lata temu Jacek Rozenek trafił do szpitala. Przeszedł udar, a jego stan był krytyczny. Lekarze nie dawali mu większych szans, bali się, że nie przeżyje nocy. Na szczęście aktor wyszedł z tego, ale nie powrócił do sprawności. Ciągle wymaga rehabilitacji, która jest bardzo kosztowna.
Rozenek mocno się przykłada do ćwiczeń, pojawiają się efekty. Aktor wrócił już do umiarkowanej aktywności zawodowej, udziela się w mediach. Ostatnio rozmawiał z tygodnikiem "Twoje Imperium". Opowiedział o lockdownie i o tym, że przez obostrzenia miał problemy z rehabilitacją. Nie mógł zrezygnować z ćwiczeń, ponieważ jego stan znacznie by się pogorszył, a cała ciężka praca poszłaby na darmo.
Dostawałem białej gorączki, bo nie było gdzie ćwiczyć. A ja chciałem ćwiczyć, żeby wrócić do zdrowia. Dokonywałem cudów, żeby namówić terapeutów, by zajęli się mną - wspomina.
Dziennikarz zapytał się wprost aktora o to, ile kosztował go powrót do zdrowia:
Około piętnastu-dwudziestu tysięcy. Gdy ją zacząłem, w ogóle nie zarabiałem, wręcz zadłużyłem się - powiedział szczerze.
Jacek Rozenek w każdej chwili może liczyć na pomoc synów: Adriana z pierwszego małżeństwa, oraz Tadeusza i Stanisława, których mamą jest Małgorzata Rozenek. Była żona także wspiera aktora, zaangażowała się w znalezienie mu odpowiednich rehabilitantów, zaproponowała też, by nie płacił na synów zasądzonych alimentów i przekazywał tyle, ile będzie w stanie.
Rozenek w "Twoim Imperium" podjął też temat swojego życia uczuciowego. Jak na razie jest sam i nie chce się z nikim wiązać.