Judyta Turan zmarła w piątek, o czym poinformował na Facebooku Związek Artystów Scen Polskich. Aktorka od kilku lat zmagała się z nowotworem - leczenie raka piersi przyniosło efekty, ale na krótko. Po kilku miesiącach okazało się, że doszło do przerzutów nowotworu do kości.
Aktorka dała się poznać dzięki rolom w najpopularniejszych polskich serialach. Mogliśmy oglądać ją głównie w "M jak miłość", ale również w "Klanie" czy "Barwach szczęścia". Grywała role głównie drugoplanowe, ale tak charakterystyczne, że dawała się zapamiętać ujmującym uśmiechem i wyrazistością. Poza rolami serialowymi Judyta Turan skupiała się na pracy na różnych scenach teatralnych, głównie w Warszawie. Związek Artystów Scen Polskich poinformował o śmierci aktorki, dodając wzruszające wspomnienie:
Odeszła Judyta Turan. Urocza, serdeczna, życzliwa, pogodna. Piękny Człowiek. Nie poddawała się, mimo nierównej walki, którą toczyła od lat. Ale przeciwnik okazał się silniejszy. Żegnaj, Judy! - napisano.
W 2019 roku pisaliśmy, że aktorka zbiera pieniądze na leczenie, które - ze względu na komplikacje - możliwe było tylko za granicą. Udało się wówczas zebrać całą niezbędną kwotę, niestety choroba okazała się nieubłagana. Nowotwór piersi, początkowo wyglądający jak niewielka zmiana, łatwa do usunięcia i wyleczenia, okazał się wersją bardzo agresywną - HER 2+. Choć leczenie zadziałało, niestety rak zdążył już rozlać się po organizmie i zaatakował kości aktorki.
Judyta Turan o pomoc prosiła słowami, które dzisiaj - kiedy dowiedzieliśmy się o jej śmierci - łamią serce:
Mam dwie cudowne córeczki - 8-letnią Emmę i 6-letnią Gretę. Mam też bardzo agresywnego raka piersi… Nowotwór chce mnie zabrać w chwili, kiedy jestem najbardziej potrzebna. Proszę o pomoc - chcę nadal być mamą. Muszę wyzdrowieć, muszę żyć! - pisała na stronie zbiórki.
Aktorka, mimo choroby, była aktywna zawodowo, pracowała w teatrze, angażowała się w projekty charytatywne. Miała 37 lat. Osierociła dwie córeczki.
Najbliższym składamy najszczersze kondolencje.