Amatorami kąpieli w zimnej wodzie są Sonia Bohosiewicz, Joanna Moro czy Quebonafide. Teraz okazuje się, że do tego grona należy też Karolina Ferenstein-Kraśko. Żona dziennikarza swoją przygodę z morsowaniem zaczęła już jakiś czas temu, ale jak sama przyznaje, miała długą przerwę. Efektami powrotu do treningów pochwaliła się na Instagramie.
Wiele osób z końcem starego roku stawia przed sobą cele i postanowienia na nowy rok. Najczęściej słyszy się o ćwiczeniach na siłowni i regularnych treningach (nie bez przyczyny siłownie sprzedają najwięcej karnetów właśnie w styczniu) czy planach związanych ze wzmożonym czytelnictwem. Tymczasem Karolina Ferenstein-Kraśko miała inny pomysł - powróciła do morsowania.
Szczęśliwego Nowego Roku kochani!!! To nie była najbardziej udana próba #krioterapimazurskiej w moim życiu, ale jakoś dałam radę - śmiała się pod instagramowym nagraniem.
A później dodała:
A jakie Wy macie postanowienia noworoczne?
Pod nagraniem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Fani dopingowali dziennikarkę i podziwiali jej silną wolę.
Szacun.
Początki są trudne, ale potem nie można oprzeć się tej zimnej wodzie - pisali internauci.
Na te ostatnie słowa Ferenstein-Kraśko odpowiedziała.
Miałam przerwę w morsowaniu, dlatego trudno zacząć jeszcze raz - przyznała.
Inni zwracali za to uwagę na sylwetkę żony Piotra Kraśki.
E tam, ale za to jaka figura.
Nogi do nieba - pisali.
My również jesteśmy pod wrażeniem i treningów, i figury.