W środę późnym popołudniem Strajk Kobiet zorganizował kolejny protest w ramach sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października w sprawie zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Politycy partii rządzącej w obawie, że podobnie jak kilka tygodni temu będą mieli problem z wyjazdem z Sejmu, zabarykadowali budynek i zablokowali wiele okolicznych uliczek. Problem z dotarciem do ulubionej księgarni miała na przykład Monika Olejnik, która pokazała, jak wyglądała część warszawskiego Śródmieścia wokół ulicy Wiejskiej.
Monika Olejnik jest jedną z przeciwniczek obozu rządzącego, nic więc dziwnego, że na social mediach pokazała, jak politycy Prawa i Sprawiedliwości zabezpieczyli się przed, po prostu, wkurzonymi na nich Polakami. Barierki ustawione były wokół Sejmu, co spowodowało paraliż miasta. Monika Olejnik miała zablokowaną drogę do ulubionej księgarni nieopodal budynku parlamentu.
Coraz trudniej jest kupić książki w słynnej księgarni blisko Sejmu. Kiedyś bez barier w czytelniku spotykali się artyści: Głowacki, Holoubek, Kutz, Konwicki, Himilsbach i inni. A dzisiaj barykad jest więcej niż książek. Metalowy mur coraz wyższy i dłuższy - pisała z żalem.
Podczas środowego Strajku Kobiet miały miejsce skandaliczne zachowania, ale nie protestujących, a podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji funkcjonariuszy. Policjanci użyli gazu łzawiącego oraz naruszyli nietykalność osobistą posła z immunitetem - wicemarszałka Sejmu z Lewicy, Włodzimierza Czarzastego (rzecznik Komendy Stołecznej Policji twierdzi, że polityk pchnął jednego z policjantów i być może opublikowane zostanie nagranie z tego zdarzenia). Świadkowie wydarzenia mówią, że nigdy nie widzieli tak wielu policyjnych aut i samych funkcjonariuszy.