Martyna Wojciechowska otworzyła walizkę i poczuła smród. "To jest nie do opisania". Zna to każdy właściciel kota. Ale wideo gwiazdy i tak rozbawi Was do łez

Martyna Wojciechowska podzieliła się na Instagramie przezabawnym nagraniem. Otwierała walizkę i nagle poczuła smród. Okazuje się, że winny jest... jej kot!

Jak wiemy, Martyna Wojciechowska żyje na walizkach. Podróżuje po całym świecie, nie tylko rekreacyjnie, ale przede wszystkim zawodowo. Gdy niedawno wybrała się na kolejny kraniec świata, otworzyła walizkę i doznała niemałego szoku. Powód? Nieprzyjemny zapach, za który odpowiedzialny jest... jej kot. 

Martyna Wojciechowska kontra koci mocz

Coś nam się wydaje, że koty Martyny Wojciechowskiej nie są fanami jej częstych podróży. Sama dziennikarka także się o tym przekonała, gdy tylko po otwarciu walizki, poczuła smród kociego moczu. Okazuje się, że jeden z kotów Martyny postanowił tuż przed jej wyprawą zostawić po sobie ślad. Reakcja Martyny? Oj, ten dokuczliwy zapach zapamięta na długu. 

To jest nie do opisania - mówiła Wojciechowska, wypakowując walizkę.
Zobacz wideo

Gdy jednak już Martyna wypakowała całą walizkę, postanowiła zwrócić się do kotów osobiście. Zadzwoniła do nich przez FaceTime i zapytała wprost:

Który to naszczał do mojej walizki?

No cóż, ciekawe czy sprawca się już znalazł. Fanów dziennikarki sam film bardzo rozbawił i okazało się, że wielokrotnie spotkało ich to samo. 

Mam to zawsze po przyjeździe.
Pewnie chciały, żebyś o nich pamiętała na wyjeździe.
To z miłości, bo to zwykła kocia zazdrość. Koty "oznaczyły" swoją pańcię - piszą.

Trochę współczujemy Martynie, ale mamy nadzieję, że ubrania i walizka pachną już pięknie. 

DH

Więcej o: