Leonardo DiCaprio, Brad Pitt i Margot Robbie promują swój najnowszy, zapowiadany od dawna film "Pewnego razu... w Hollywood". Podczas ostatniej konferencji prasowej dziennikarz MTV Josh Horowitz wyszedł poza schemat rozmowy i zamiast zapytać o najnowsze dzieło Quentina Tarantino, sięgnął do przeszłości.
Przyznajcie: to największa tajemnica współczesnego kina: czy Jack Dawson MUSIAŁ zginąć? Jeśli też za każdym razem powstrzymujecie łzy, gdy grany przez Leo bohater zatapia się w odmętach oceanu, to zrozumiecie, dlaczego Horowitz jako kolejny zadał aktorowi to pytanie: czy Jack mógł wdrapać się na dryfujący fragment drzwi razem z Rose i też przeżyć?
Po reakcji DiCaprio można łatwo wywnioskować, że to ostatnie pytanie, jakiego się spodziewał - z niedowierzaniem kręcił głową.
Bez komentarza - powiedział w końcu z uśmiechem.
Brad i Margot nie mieli jednak zamiaru tak tego zostawić i łatwo podchwycili temat.
O tak, płakałam jak bóbr, gdy byłam dzieckiem.
Zaraz to obejrzę i sprawdzę - żartował Brad.
Największa kontrowersja w historii współczesnego kina - dodała Margot.
Gdy Leo jak zdarta płyta powtarzał "bez komentarza", nie mogąc powstrzymać śmiechu, koledzy dorzucali kolejne zabawne komentarze. Całość możecie zobaczyć tutaj:
"Pewnego razu... w Hollywood" to najnowszy film Quentina Tarantino, w którym epizodyczną rolę zagrał również Rafał Zawierucha. Polska premiera jest zaplanowana na 16 sierpnia. A tak wyglądała światowa premiera:
WJ