Joanna Racewicz podzieliła się na Instagramie wzruszającym zdjęciem swojego 9-letniego syna Igora. Chłopiec stoi nad grobem taty, Pawła Janeczka, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. Przy okazji prezenterka podzieliła się również bardzo osobistą i smutną refleksją nad temat tego, co ją spotyka.
Obok zdjęcia widniał zapis jej poruszającej rozmowy z synkiem.
Opowiem tacie o meczu. Dobrze, mamiś? Poczekasz?
Czekam, synku.
Wiem, że tata tam był i widział, jak bronię, ale chcę się tak zwyczajnie pochwalić. Wytrzymasz w tym tłumie?
Dla ciebie wszystko, synku.
Pod dialogiem pojawiają się przygnębiające przemyślenia Joanny Racewicz na temat własnych przykrych doświadczeń.
Tłum. Jak bezmyślna, wezbrana fala. Bez uczuć, emocji i empatii. Staje za plecami, gdy skuleni siedzimy na ławce. "O, to ten od ochrony, mąż tej, no Racewicz dziennikarki. Ty, Wiesiek, patrz, to chyba ona z synem, dawaj aparat" - jakbym była głucha, ślepa, nieistniejąca. "A pani to jest pewna, że on tu jest pochowany?"- pytają "prawdziwi Polacy". "Ileż można jechać na tym Smolensku"- utyskują ci "zmęczeni". Jedni i drudzy jakby z wykastrowaną wyobraźnią.
Swoją smutną refleksję gorzko podsumowuje:
Zamienimy się miejscami? (...) Postawcie lustro przed sobą. I spytajcie - jak u Gogola - z czego się śmiejecie...
Pod postem pojawiło się ponad 200 komentarzy, w tym większość wspierająca i dodająca otuchy prezenterce, a przy okazji potępiająca ludzką złośliwość. Kilka dni temu Joanna Racewicz podzieliła się na Instagramie równie poruszającym wpisem i zdjęciem.
AG