• Link został skopiowany

Joanna Racewicz odsłoniła pomnik upamiętniający zmarłego męża. Wzruszający wpis. "Jak dźwignąć spojrzenie w kamienne oczy Janosika?"

Joanna Racewicz podziękowała za pośrednictwem Facebooka inicjatorom powstania pomnika na cześć jej zmarłego w katastrofie smoleńskiej męża, kapitana Pawła Janeczka.
Joanna Racewicz
Screen z Facebook.com/ Joanna Racewicz

Joanna Racewicz we wtorek uczestniczyła w uroczystościach z okazji 97. Rocznicy Cudu na Wisłą i Święta Wojskiego Polskiego w podwarszawskim Ossowie, podczas których odsłonięto dwa popiersia upamiętniające ofiary katastrofy w Smoleńsku: parę prezydencką oraz kapitana Pawła Janeczka, zmarłego męża dziennikarki.

Racewicz na miejscu wygłosiła przemówienie, jednak jeszcze bardziej emocjonalne słowa na temat ceremonii znalazły się na jej Facebooku. Wdowa po funkcjonariuszu Biura Ochrony Rządu nie kryła, że przygotowanie się do uroczystości odsłonięcia pomnika było dla niej ciężkim przeżyciem, ale otuchy dodawał jej syn.

Ossów pod Warszawą. Szpaler kamiennych popiersi. I 96 dębów. Dowód na ludzką pamięć. I na to, że choć przez chwilę można nie mówić o polityce, śledztwie i wzajemnych nienawiściach. Jechałam tam z myślą - jak dźwignąć spojrzenie w kamienne oczy Janosika. Co by pomyślał mój "borowik" - ze swoim dystansem i przewrotnością - o tym, że po śmierci stanie obok ludzi, o których mówiło się: Narodowi Bohaterzy. On, zwykle bezimienny. Wymieniany drobnym drukiem na końcu listy. On, który zawsze w cieniu, a nie na świeczniku.

To właśnie 9-letni Igor był bohaterem sporej części hołdu Racewicz, która określiła swojego syna mianem "najpiękniejszego pomnika Pawła".

I czy 9-letni chłopiec będzie potrafił przeciąć biało-czerwoną szarfę z pomnika Taty bez drżenia rąk. "Dam radę, Mamiś. Jestem w końcu twoim synkiem. No i Janosika" Jest dzielny. Jak Tata. I chce zabrać szarfę do szkoły. Bo duma z Taty i pamięć o nim to jedyne, co zostało. Nasz Syn. Najpiękniejszy pomnik Pawła. Prawdziwszy niż można sobie wyobrazić. I trwalszy niż ze spiżu. "Już się nie wzruszaj, mamusiu. Będziemy tu przyjeżdżać, chcesz? Będę cię trzymał za rękę". Syn. Lepszy niż marzenie.

Wzruszona Racewicz podziękowała także prezydentowi za inicjatywę. Jednocześnie skrytykowała poprzednią władzę za lekceważenie i nie traktowanie śmierci jej męża na równi ze śmiercią innych ofiar katastrofy smoleńskiej.

I jeszcze jedno. Bardzo ważne. Moje dziękuję. Dziękuję Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. Za inicjatywę, pomysł i konsekwencję. Był wrzesień 2016, 12-ta rocznica naszego ślubu. Wychodziłam z alei K2 na Powązkach. W słuchawce słyszę ministra Adama Kwiatkowskiego, który opowiada o Ossowie. I o tym, że Pawłowi należy się miejsce na cokole, że należy się pamięć. Wiele pytań, spore zdziwienie, bo poprzedni urzędnicy z Pałacu nie uważali oficerów BOR z ochrony Prezydenta za osoby warte pamięci. Tej z imienia i nazwiska. Nawet mnie to nie dziwiło, bo przez lata przywykłam, że są "lepsi" i "gorsi" pasażerowie Tupolewa. Dlatego moje wielkie DZIĘKUJĘ. Dziękuję za wzruszenie i dumę w oczach naszego Syna. - Zobacz, Mamiś, mam Tatę w niebie i na pomniku. Chciałbym tutaj, ale wiem, że się nie da. Dziękuję, że jednak można pamiętać - także o tych, którzy polecieli do Smoleńska, bo byli na służbie. Bez wielkich słów - podsumowała.

Post zniknął z Facebooka, jednak Joanna Racewicz pozostawiła jeszcze dwa wzruszające wpisy na Instagramie:

 

Joanna Racewicz odzyskała SKRADZIONĄ ślubną obrączkę! "Odnalazła się w dość zaskakujących okolicznościach"

 

MK

Więcej o: