Nad R. Kellym po raz kolejny zebrały się czarne chmury. Muzyk był już oskarżany o pedofilię, a także produkowanie i rozprowadzanie dziecięcej pornografii, ale za każdym razem był oczyszczany z zarzutów. Według najnowszych doniesień gwiazdor r'n'b znów może mieć problemy z prawem po opublikowanym w poniedziałek artykule amerykańskiego dziennikarza Jima DeRogatisa dla Buzzfeed.com. Wynika z niego, że R. Kelly przetrzymuje w swoich posiadłościach kobiety, które nie tylko wykorzystuje seksualnie, ale też rządzi każdym aspektem ich życia.
Pełna kontrola
DeRogatis dotarł do trzech kobiet, które twierdzą, że "uciekły spod władzy" Kelly'ego. Według ich informacji, muzyk więzi obecnie 6 kobiet w wynajmowanych domach w Chicago i na przedmieściach Atlanty. W ich opowieściach padają słowa takie jak "kult" i "sekta".
R. Kelly jest najsłodsza osobą na świecie, ale Robert [prawdziwe imię muzyka - przyp. red] to diabeł - mówi Asante McGee.
Na potwierdzenie tej mocnej tezy McGee i dwie pozostałe kobiety opisały, jak wyglądało ich życie sterowane przez Kelly'ego. Muzyk, który kazał do siebie mówić "tatusiu", skonfiskował im telefony, by nie mogły kontaktować się z przyjaciółmi i rodziną. W zamian dawał im nowe przeznaczone do kontaktu z nim.
Kontroluje każdy aspekt życia kobiet. Mówi, co mają jeść, jak się ubierać, kiedy mogą się kąpać, kiedy spać i kiedy uprawiać z nim seks (...). Seks nagrywał i pokazywał potem kolegom.
Łamanie zasad oznacza kary - fizyczne i werbalne.
Jedną z kobiet zamknął raz w swoim busie na trzy dni. Powiedział, że to kara za nieodrobienie pracy domowej, co było dziwne, bo ta dziewczyna była świeżo po ukończeniu szkoły - relacjonuje McGee.
Wyjęty spod prawa
Kelly wybiera tylko młode kobiety, również nastolatki. Wykorzystuje ich naiwność, separuje od rodziny i manipuluje, by były mu całkowicie oddane. Wciąż jednak jest wyjęty spod prawa, bo mimo zgłaszania sprawy na policję przez zrozpaczone rodziny, decydujący jest jeden argument: dziewczyny nie czują się więzione. Matka jednej z nich wprost mówi o utworzeniu przez muzyka sekty opartej na kulcie jego osoby. Swoją córkę straciła 2 lata temu, gdy ta zwróciła się do Kelly'ego po wsparcie przy rozkręceniu kariery piosenkarki. Matka ostatni raz widziała ją w grudniu 2016 r.
Zachowywała się jak po praniu mózgu, a wyglądała jak więźniarka. To było straszne. Przytuliłam ją, a ona powtarzała, że kocha Kelly'ego, bo on jest jedyną osobą, która o nią dba.
Muzyk skomentował sprawę w krótkim oświadczeniu. Oczywiście wyparł się wszystkich zarzutów.
Pan Robert Kelly jest jednocześnie zmartwiony i wzburzony z powodu kierowanych w jego stronę oskarżeń. Pan Kelly stanowczo zaprzecza, jakoby były one prawdziwe i będzie skrupulatnie ścigał osoby, które chcą odebrać mu jego dobre imię - oświadczył prawnik artysty.
Tylko czy tym razem to wystarczy?
WJ