Mało kto wie, że lubiła gotować, bawiła się przepisami. Żartowała: Jeść tylko krem z tortu, to jak uprawiać seks w prezerwatywie

"Widziałam już takie patenty, że ktoś je tylko krem z tortu, ale dla mnie to jest profanacja, to jak uprawiać seks w prezerwatywie!".

Nie przepadała za robieniem deserów, ale lubiła eksperymentować z przepisami. "Uwielbiam tiramisu z dużą ilością alkoholu" - mówiła 2 lata temu w jednym z wywiadów.

Annę Przybylską poznaliśmy jako utalentowaną i piękną aktorkę, ale już o wiele mniej osób wiedziało o jej zacięciu kucharskim. Aktorka lubiła dobrze zjeść, ale oprócz tego przygotowywała posiłki dla dzieci i partnera, Jarosława Bieniuka.

To, co mnie cieszy, to to, że gotując, potrafię zamieniać składniki albo jakiś opuścić. Nie trzymam się ściśle przepisów, raczej się nimi inspiruję. Przyznaję, moim konikiem nie są desery, ale mam cztery, które robię. Uwielbiam tiramisu z dużą ilością alkoholu. Kiedyś zrobiłam, mój syn siada, próbuje i mówi: - Mamo, teraz będę pijany! - mówiła dwa i pół roku temu w rozmowie z Gazeta.pl . Towarzyszył jej wtedy Tomasz Deker, cukiernik, przyjaciel aktorki.

Jak sobie pozwolić na taką ilość kalorii bez ryzyka kolejnego dodatkowego kilograma, innymi słowy: jak zjeść ciastko i mieć ciastko? Przybylska twierdziła, że nie ma rady, jeżeli chcemy sobie pozwolić na pyszny deser, to warto wtedy nie jeść nawet cały dzień.

Widziałam już takie patenty, że ktoś je tylko krem z tortu, ale dla mnie to jest profanacja, to jak uprawiać seks w prezerwatywie! - dodała z uśmiechem.

Stawiała na produkty regionalne, unikała jedzenia wysoko przetworzonego, starannie wybierała produkty, szukała miejsc odpowiednich na dobre zakupy.

W Gdyni wiem, gdzie zapolować na dobre pomidory czy twaróg. Z kolei w miastach, gdzie przebywam gościnnie, jak w Warszawie, nie za bardzo. Przyjemnie mi się robi zakupy w sklepach, które oprócz dobrych towarów mają też dobrą muzykę - czasami sklepy tej samej sieci w innych miastach są zupełnie różne. Uwielbiam też małe osiedlowe warzywniaki.
Kupując tam, wiesz, że owoce nie przyjechały z Holandii, tylko pochodzą od lokalnych producentów - dodał Deker.

Radosław Piwowarski, z którym Przybylska współpracowała zawodowo wspominał w dzisiejszym "DD TVN", że gdy wracała z planu do domu w Gdyni, robił jej kanapki.

To było ileś tam godzin w pociągu, w jedną i w drugą stronę, robiłem jej kanapki i odwoziłem ją na dworzec. Pewnego dnia powiedziała mi, kiedy jej dawałem kanapki: U mnie w życiu na pierwszym miejscu jest gastronomia.
Zobacz wideo

alex

Więcej o: