"Ja, jedynie sprzeciwiłam się społecznej łatwości do urządzania publicznego linczu" - tak z obrony Joanny Liszowskiej tłumaczyła się Katarzyna Skrzynecka.
Słowa Katarzyny Skrzyneckiej w obronie Joanny Liszowskiej, która spowodowała kolizję pod wpływem alkoholu, spotkały się z falą krytyki internautów. Teraz aktorka wytłumaczyła się z tej bardzo niefortunnej wypowiedzi.
Joasia sama wyjaśniła już wszystko. Ja, jedynie stając w jej obronie, sprzeciwiłam się społecznej łatwości do urządzania publicznego linczu! Zbyt łatwo rzuca się obelgami i nadużywa określeń "pijak", "alkoholik", "morderca", "przestępca" wobec kogoś, kto po prostu nie pomyślał następnego dnia, budząc się wyspany i czując się całkowicie trzeźwo, czy alkohol mógł jeszcze we krwi pozostać. Niech to będzie nauczką dla każdego z nas, zanim rzucimy kamieniem - powiedziała w "Show".
Przypomnijmy, że Joanna L. prowadziła samochód mając we krwi 1,2 promila alkoholu i spowodowała kolizję. Skrzynecka stanęła w jej obronie i stwierdziła , że jako pierwsza widziała ją na planie "całkowicie trzeźwą". Dodała, że jest przekonana, że pod wpływem alkoholu za kierownicę wsiada 90 procent społeczeństwa. Chodziło tę wypowiedź:
Vic