"Ślub od pierwszego wejrzenia" to format, w którym dwoje nieznajomych ludzi poznaje się na ślubnym kobiercu. W parę dobierani są przez ekspertów i mają miesiąc na to, aby poznać się i zasmakować wspólnego życia. Po tym czasie podejmują decyzję - albo pozostają w małżeństwie, albo biorą rozwód. TVN zakończył właśnie emisję dziesiątej edycji show, w której wszystkie trzy pary ostatecznie podjęły decyzję o rozstaniu. Co więcej, z trzydziestu biorących w sumie udział w eksperymencie par do dziś są ze sobą tylko cztery (nie licząc Laury i Karola, którzy "dobrali się" na własną rękę już po programie, a nie przez ekspertów). Co zatem idzie nie tak? - Proces poznawania się, budowania napięcia związanego z początkami w związku może być ekscytujący i wpływać pozytywnie na relację. W programie tego praktycznie nie ma - mówi nam seksuolożka Beata Kuryk-Baluk, znana na Instagramie jako paniseksuolog.
Wielu widzów, punktując wady programu, wskazuje na fakt, że uczestnicy często nie podobają się sobie fizycznie. Beata Kuryk-Baluk nie ma wątpliwości, że dla seksualności tego aspektu nie da się pominąć. Co więcej, zauważa, że czasem istotne są niewielkie szczegóły. - Wygląd buduje w pewnym stopniu intymność oraz namiętność. Nie chodzi o to, że to musi być figura fit modela, ale o to, że jakiś detal w wyglądzie czasem nas intryguje i pobudza. I to jest fajne, bo jak mawiają "piękno jest w oczach patrzącego". Jedni się nam podobają inni nie - mówi nam ekspertka. Seksuolożka podkreśla także, że choć testy psychologiczne, wywiady, czy nawet biologiczne aspekty mogą być pomocne w doborze partnera, nie będą wystarczające.
Nie zastąpią długich rozmów, wyczekiwanych randek i bliskości
- tłumaczy.
Beata Kuryk-Baluk przypomina, że gdy wchodzimy w związek, mamy swoje fantazje i wyobrażenia na temat relacji i drugiej osoby. Przy tym na początku staramy się zaprezentować najlepiej, jak się da. Seksuolożka zauważa tutaj istotny problem, który pojawia się w momencie, gdy druga połówka jest wskazywana przez eksperta. - Kiedy pojawia się przekaz, że ktoś wybrał za nas kogoś wyjątkowego, to łatwo jest ulec idealizacji chwili - podkreśla.
A to, że wszyscy mogą zobaczyć nasze rozterki emocjonalne i że to będzie już na zawsze w internecie, nie ułatwia bycia w szczerości z samym sobą
- tłumaczy ekspertka. Seksuolożka wskazuje także na problem zmian, które z czasem pojawiają się w każdym człowieku, a także w relacjach, które tworzy. - W parze zachodzi tzw. dynamika relacji i każdy reaguje na drugą osobę, ludzie docierają się, zmieniają, z czegoś rezygnują albo nie, akceptują jedne niedoskonałości, inne nie itd. To naturalne, że na pierwszym etapie budowania znajomości szukamy podobieństw - zaznacza.
Ale ważne jest, aby móc być też przy różnicach i zobaczyć, jakie pojawiają się w związku z nimi myśli, uczucia czy reakcje
- mówi nam Beata Kuryk-Baluk. Ekspertka stwierdziła na koniec, że być może eksperyment miałby większą szansę na powodzenie, gdyby uczestnicy mogli nieco bardziej ingerować w dobieranych dla nich partnerów. - Może gdyby mieli swobodę wyboru, a specjaliści byliby wsparciem, to łatwiej byłoby o wybór tej jedynej lub tego jedynego? - podsumowuje.