Więcej ciekawych artykułów przeczytasz na Gazeta.pl.
Za nami siódmy odcinek szóstego sezonu programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Chociaż to eksperci dobrali trzy pary, które zobaczyły się po raz pierwszy dopiero w Urzędzie Stanu Cywilnego, przekonaliśmy się, że potrzeba czasu, aby się "dotrzeć", a małe rzeczy mogą wywołać wielkie emocje. Czy uczestnicy formatu poradzili sobie z pierwszymi konfliktami?
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Widzowie są oburzeni wyborem miejsca, gdzie odbyły się śluby. "To jakieś nienormalne"
Pierwszą parą uczestników, którzy powiedzieli sobie "tak" byli Julia i Tomasz. Kiedy uczestnik zobaczył przyszłą żonę, przyznał, że różni się od jego poprzednich partnerek, ale zdecydowanie mu się podoba. Natomiast ona wyznała, że mąż nie jest w jej typie. Podczas podróży poślubnej zagrali w grę, której celem było bliższe poznanie. Odpowiadali na pytania dotyczące swojej przeszłości.
Katarzyna od początku walczy ze strachem przed bliskością. Mimo obaw wraz z Pawłem udała się w góry. Mąż okazywał jej czułość. Kasia wyznała jednak, że wciąż trudno jest jej odnaleźć się w nowej sytuacji.
Ciężko jest mi się przestawić, że jestem żoną Pawła. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nigdy nie byłam czyjąś żoną. Ja nie daję mu tego odczuć, że coś jest nie tak. Staram się przy Pawle zachowywać normalnie - usłyszeliśmy.
Paweł wyczuł, że coś jest nie tak i jeszcze przy kolacji poruszył ten deliatny temat. Podczas posiłku Kasia wyznała, że to, co się wydarzyło, ją przerasta.
Presja jest bardzo. Ta bliskość mnie odpycha - mówiła.
Natomiast pierwsze chwile Anety i Roberta jako małżeństwa były zaskakująco romantyczne. Para udała się w podróż poślubną i spędziła romantyczny wieczór w jacuzzi.
Idealnie po prostu.
A wy? Śledzicie losy uczestników "Ślubu od pierwszego wejrzenia"?