Za nami pierwszy odcinek na żywo tej edycji "The Voice of Poland". Drużyny jurorów zostały uszczuplone. Do półfinału z każdego teamu przeszło tylko dwóch uczestników spośród czterech - jeden dzięki głosom widzów, drugi za sprawą decyzji trenera.
Każdy z ćwierćfinalistów dał z siebie wszystko. Prawdziwe show zrobił jednak Olly Alexander - wokalista brytyjskiego zespołu Years & Years. Zanim 28-latek wystąpił na scenie z przebojem "King", najpierw udzielił krótkiego wywiadu prezenterom "Radia Eska".
Pamiętam swój pierwszy występ. To było dawno temu. Mimo to cały czas stresuję się, kiedy jestem na scenie - wyznał.
Uczestnikom show poradził, aby przed występami robili głębokie oddechy. Rudy z radiowej "Eski" pozwolił sobie na żart tłumacząc słowa wokalisty. Przekazał widzom, że Alexandrowi chodziło o to, że nie ma lepszej rady, niż dobra "podkładka" przed piciem alkoholu.
Może nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi - podsumował.
Olly Alexander otwarcie przyznaje się do bycia gejem. Od kilku lat walczy też o przestrzeganie praw mniejszości seksualnych. Ciekawe, czy wie o tym prezes TVP?
MŁ