O powrocie Joanny Koroniewskiej do "M jak miłość" mówiło się już kilka razy. Domniemywano, że ponownie zobaczymy ją na planie po śmierci Witolda Pyrkosza, kiedy zastanawiano się, jak zakończy się wątek serialowego Lucjana. Pojawiły się też domysły, że może śmierć Tomka (Andrzej Młynarczyk) będzie idealną okazją do powrotu Gosi ze Stanów.
Koroniewska poprosiła kilka dni temu swoich fanów o zadawanie jej pytań na Instagramie. Jak sama przyznała, wiele osób pytało ją o to, czy zagra jeszcze w "M jak miłość".
To pytanie powtarza się wielokrotnie - ten etap zakończyłam w swoim życiu mimo wielu plotek na temat mojego rzekomego powrotu - oznajmiła.
Jaki jest powód? Aktorka w skrócie wyjaśniła, że po prostu się wypaliła, a dodatkowo nie lubiła postaci, w którą się wcielała.
Nie lubiłam też postaci, przez pryzmat, której byłam postrzegana - jestem delikatnie rzecz ujmując szalona, a ona taka "zimna ryba" - dodała.
W tej sytuacji chyba nie ma się co łudzić, że jeszcze kiedykolwiek zawita do Grabiny. Jesteście zawiedzeni?
MT