Sobotni odcinek X-Factor był jednym z najnudniejszych w historii. Uczestnikom brakowało energii, nie mieli przygotowanej choreografii, a piosenki zdawały się być śpiewane na siłę.
Przed występem każdego z uczestników jego opiekun zapewniał, że 'ten będzie najlepszy!'. Porównany do Whitney Houston przez Kubę Paweł 'Biba' Binkiewicz ostatecznie odpadł z programu, walcząc w dogrywce z Joanną Kwaśnik, która według Czesława Mozila, fałszowała od pierwszych dźwięków.
Piosenka jest źle wybrana. Bardzo mi przykro, ale to nie jest kawałek dla ciebie.
Nie powalił nas także na kolana zespół The Chance i Soul City, którym nie wystarczyło chyba czasu na trening z choreografem. Ich występy zupełnie nie porywały i żaden z nich nie dołożył do swojego dobrego głosu chociaż odrobiny jakiegokolwiek ruchu.
O choreografii Marcina Spennera i Dawida Podsiadło wypowiedział się także Kuba Wojewódzki:
(do Marcina) Dawid chyba układał ci kroki. Fajny, miły i zawstydzony.
(do Dawida) Ja patrzyłem i nie wierzyłem oczom, ty tańczyłeś! (...) Ja zobaczyłem finalistę tego programu!
Poziom sobotniego odcinka, jak na X-Factor, był bardzo niski. Może wszyscy mieli "zbiorowy zły dzień"? Chyba tak, bo dopiero na sam koniec programu usłyszeliśmy najlepszy występ, kiedy to druga w dogrywce zaśpiewała Joanna Kwaśnik. Tylko dlaczego na taki występ musieliśmy czekać aż do dogrywki?
A jak Wam podobał się sobotni odcinek? Możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami na naszym Facebooku .
Czytaj też Plotka na iPhone'ie i telefonach z Androidem !
annik