• Link został skopiowany

Robert Leszczyński nie żyje. "Muszę coś zrobić z cholernym życiem, jutro ścinam włosy" [SYLWETKA]

Nie żyje Robert Leszczyński, popularny dziennikarz i krytyk muzyczny, juror programu "Idol", założyciel i wokalista zespołu Karate Musiq. Przez ostatnie kilkanaście lat życia zaangażowany politycznie. Osierocił córkę Vesnę.

Wszyscy pamiętamy jego długie, farbowane na blond dredy. Były jego znakiem rozpoznawczym, wizytówką. Kiedy 10 lat temu je obciął, wielu miało mu to za złe. Dla niego oznaczało to jednak rozpoczęcie nowego etapu w życiu. Dorósł.

Jest taki zabawny cytat z musicalu "Metro": "Muszę coś zrobić z tym cholernym życiem, jutro ścinam włosy". Nastał we mnie brak komfortu w rzeczywistości, która mnie otacza. Moja niedojrzałość przestała mnie bawić - mówił wtedy w wywiadzie dla portalu Kobieta.onet.pl.
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG

Robert Leszczyński urodził się 10 lutego 1968 roku w Olecku. Lubił szalone, imprezowe życie kontestatora i anarchisty, wiecznego Piotrusia Pana. Sam przyznawał, że życiu "na wariackich papierach" sprzyjał model wychowania przyjęty przez matkę.

W dzieciństwie dostałem gigantyczną porcję akceptacji i bezpieczeństwa. To mnie napędzało i dawało mi siłę, bo wiedziałem, że cokolwiek się stanie, rodzina zawsze będzie stała za mną murem. Mogłem się spokojnie buntować. Mama była pedagogiem i wypisywała mi zwolnienia ze szkoły in blanco. Mogłem robić, co chciałem - wspominał okres dorastania w rozmowie z portalem Kobieta.onet.pl.

Był muzykiem, didżejem, dziennikarzem i krytykiem muzycznym pracującym w "Gazecie Wyborczej". Był wreszcie przez cztery edycje jurorem muzycznego show "Idol". Zwolnił nieco tempo dopiero, kiedy urodziła mu się córka. Miał wtedy 36 lat i od kilku miesięcy był w związku z Alicją Borkowską. Wtedy zaczął się okres prawdziwego "dorastania".

Jestem w panice. W mojej rodzinie nie było małych dzieci. Brak mi doświadczeń z karmieniem czy przewijaniem - mówił .

Chronił swoje barwne życie przed ingerencją dziennikarzy, rzadko opowiadał o prywatności. Informację, że zostanie ojcem, trzymał w tajemnicy do ostatniej chwili. Z jej ogłoszenia zrobił coś na kształt happeningu: w programie "Idol" wystąpił w koszulce z nadrukiem córki i napisem: "Vesna - przyszła 17-12-03". Nazwanie córki Vesna to było przemyślane działanie. Leszczyński chciał, żeby imię miała oryginalne, wyróżniające.

Zdrobniale Vesnusia, Wisienka. Wszyscy fantastycznie reagują na to imię, zapamiętują. Wyróżnia się w tłumie, co jest bardzo ważne, i ona sama jest tym imieniem zachwycona. Dzieci jej zazdroszczą, bo zwykle są to jakieś ponure Kasie i Basie - tłumaczył.

Był przede wszystkim muzykiem, choć może raczej należałoby powiedzieć: osobowością muzyczną. Grał na gitarze, śpiewał, ale też puszczał muzykę na imprezach oraz pisał o muzyce. To wszystko było mu potrzebne, ponieważ nie umiał zamknąć swojej aktywności w jednej formie. Kiedy zaś kilka lat temu został rzecznikiem prasowym wrocławskiej Strefy Kibica, mówił:

Świetnie się czuję w tej roli. W międzyczasie piszę o muzyce, a jednocześnie nie wyobrażam sobie bycia muzykiem przez całe życie, jak choćby Grzegorz Markowski. Między innymi dlatego byłem DJ, aby codziennie puszczać inną muzykę - mówił w rozmowie z naTemat.

Z jednej strony niezbyt cenił swój udział w "Idolu", ale z drugiej wiedział, że ten program miał realny wpływ na kształt polskiego show-biznesu.

Udział programie "Idol" nie był wielkim intelektualnym wyzwaniem. Dlatego nie jest istotny. Chociaż, paradoksalnie, okazał się bombą zegarową podłożoną pod polski show-biznes. Wywaliliśmy w kosmos wiele gwiazd.
Kapif

W 1998 roku Kasia Nosowska i Kazik zaśpiewali piosenkę "Zoil". "Kurdupel nadęty, miernota przeklęty/ Z rybą w nazwisku, bliźniemu po pysku/ Z pretensjami do tronu, tronu po Napoleonu/ Ostatni z miotu, bez krzty polotu". To fragment tekstu rzeczonego utworu. Tak miała zareagować Nosowska na negatywną recenzję jej płyty, napisaną przez Leszczyńskiego. Kazik, gdy zorientował się, w czym rzecz, wycofał się. Sam Leszczyński zaś zbagatelizował "aferę".

To kwestia poczucia humoru. Cenię ich twórczość, a moje nazwisko w piosence nie pada - skomentował to.

W 2011 roku planował odejść od Kościoła Katolickiego. Powody swojej decyzji wyjaśnił w obszernym artykule opublikowanym na stronie Apostazja.info.

Odchodzę z Kościoła Katolickiego, bo nie jestem katolikiem ani w ogóle osobą wierzącą. Jestem ateistą, odkąd pamiętam - mówił . - Jest do dla mnie tak pierwotne, że nie potrafię dociec źródła.

Aktywnie angażował się w działalność polityczną. W latach 90. popierał nieistniejącą już Unię Wolności. Kiedy w 2005 roku przekształciła się w Partię Demokratyczną, był pośród jej założycieli. Bezskutecznie startował w wyborach parlamentarnych z listy Ruchu Palikota, a potem w wyborach do europarlamentu jako członek Twojego Ruchu.

Zawsze byłem zaangażowany w politykę. Tyle, że teraz stało się to bardziej widoczne - opowiadał w 2005 roku. - Ale mnie nie interesuje sprawowanie władzy. Znam swoje ograniczenia i nie będę się wymądrzał na temat podatku liniowego - tłumaczył wtedy.

W ostatnim wywiadzie, którego udzielił w listopadzie ubiegłego roku dla Superstacji, przywołał pieśń "My Generation" legendarnego zespółu The Who, którego członkowie brali udział w kontestowaniu mieszczańskiego świata lat 60. ubiegłego roku.

Jest taki zespół The Who, śpiewali "Mam nadzieję, że umrę zanim się zestarzeję", a dzisiaj mówię o sobie: pan pod pięćdziesiątkę i jeszcze ogromne możliwości przede mną. Tyle do napisania! - mówił wtedy.

Robert Leszczyński zmarł 1 kwietnia 2015 roku. Przyczyną śmierci prawdopodobnie była nierozpoznana cukrzyca.

Kapif
Zobacz wideo

Jacek Zalewski

Więcej o: