• Link został skopiowany

Świadkowie wypadku: Zachowywał się dziwnie. Dariusz K. opuścił prokuraturę zakuty w kajdanki i w asyście policji

Postawiono mu już zarzuty.
Dariusz K. wyprowadzany z prokuratory w kajdankach
Plotek Exclusive

Opinią publiczną wstrząsnęła w poniedziałek wiadomość o spowodowaniu śmiertelnego wypadku samochodowego przez byłego męża Edyty Górniak, Dariusza K. Menedżerowi postawiono już zarzut, za który grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.

Oskarżonego policja przewiozła dziś z budynku warszawskiej prokuratury do sądu, gdzie ma zapaść wyrok w sprawie aresztowania, o co wnioskują śledczy.

Wcześniej Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury, potwierdził, że analiza moczu i krwi wykazała u Dariusza K. obecność kokainy. Został mu postawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Z relacji świadków, jak podaje Fakt.pl, dowiadujemy się, że Dariusz K. zachowywał się dziwnie, był wyjątkowo spokojny. To właśnie miało skłonić policję, po tym jak alkomat nie wykazał obecności alkoholu w organizmie poszkodowanego, do skierowania go na analizę moczu.

Policja przewiozła Dariusza K. z prokuratury do sądu. Mężczyzna miał założone kajdanki.

<< ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na pasach przy skrzyżowaniu al. KEN z ul. Dzwonniczą na warszawskim Ursynowie. Kobieta przechodziła na drugą stronę jezdni, paliło się zielone światło. Zatrzymany mężczyzna jechał swoim samochodem marki BMW.

AKTUALIZACJA: Jest już decyzja sądu w sprawie zatrzymania. Dariusz K. spędzi 3 miesiące w areszcie.

Agnieszka Bielecka

Więcej o: